Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2016, 09:57   #104
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
Lotte nawet nie przeszła myśl, aby obwiniać się za niedostrzeżenie ostatniego napastnika. Była skrupulatna, można było nawet posądzić ją o bycie perfekcjonistką. Mimo, że była to jej druga misja i była wyczerpana, to nie mogła myśleć za wszystkich. Jej drużyna była znacznie bardziej wypoczęta i miała predyspozycję do bardziej trzeźwego myślenia. Była w stanie zdjąć łucznika, przechytrzyć niewidzialnego i go pokonać. Visser stwierdziła, że dała z siebie wszystko co była w stanie, przekroczyła nawet próg stu procent. Nikt nie mógł wymagać od niej więcej, nawet ona sama.

Uspokoiła się w końcu, gdy znalazła się przy Takeshim. Czymkolwiek Kate tamowała krwawiącą ranę mężczyzny, Lotte zrobiła to samo. Patrząc na jego bladą twarz zdała sobie sprawę, że chciałaby bardziej, aby on przeżył i inni, niż ona sama. Lotte zorientowała się, że ma gdzieś, to czy Immy wyciągnie ich stąd czy nie. Miała się już zganić za te myśli, w końcu poświęcenie brata poszłoby na marne. Jednak to Daniel namówił ją na dołączenie do IBPI, ona sama na początku nie była do tej organizacji przekonana. Miała wiele wątpliwości, choćby jedną z nich było narażanie zdrowia i życia. Mieli za zadanie badać paranormalne zjawiska, być na ich tropie i w razie możliwości przeciwdziałać. Visser wiedziała, że to nie może być bezpieczne, jeśli coś miało być nieprzewidywalne, to właśnie owe zjawiska. Na ten argument brat miał gotową odpowiedź: zawsze będę przy tobie i zawsze cię ochronię. Tak też zrobił, ale słowo „zawsze” przestało właśnie obowiązywać. Resztę argumentów Daniel nie odbijał. Uderzał w jej ambicję, uwypuklał to co Lotte lubiła, na czym jej zależało. Bez większych problemów był w stanie przekonać ją, aby dołączyli do IBPI.

Spoglądała to na Katherine, to na Edmunda. Widziała w nich desperacką wolę przeżycia, chcieli wydostać się stąd za wszelką cenę. Lotte jednak nie. Czy było coś w tym dziwnego, złego, niewłaściwego?
Nowe doświadczenia, z którymi mierzy się Visser na tym zadaniu mogą ją złamać, albo wzmocnić. Nic jednak nie będzie już takie samo. Teraz wątpiła w siebie, w to, że dźwignie się po tym wszystkim. Gdzieś jednak w środku niej, bardzo głęboko, tlił się ogień będący synonimem waleczności. Nie zgasł jeszcze, ale dużo już nie brakowało, aby tak stało się. Mało co go podsycało, natomiast wiele czynników przygaszało.

~ Chociaż ty przeżyj, proszę. ~ Rzuciła w myśli, wpatrując się w Takeshiego.
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline