Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2016, 12:27   #207
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kliknij w miniaturkę

Marco najchętniej poszedłby w ślady Solo i zaatakował wilkołaka czymś ognistym, ale potwór stał dość daleko, zaś rzucanie pochodniami zdało mu się czynem nie rokującym powodzenia.
Ponownie strzelił.
Co prawda nie sądził, by zdołał ubić potwora, ale miał nadzieję, że tamten wreszcie zmądrzeje i ucieknie.
Strzał był celny (k10+1/k6+1=7, trafiony; 2k6+1=2+6+1+3=12, szok), lecz tak jak poprzednio - stwór nie zamierzał paść trupem.



Kliknij w miniaturkę

Ponownie wzrok wszystkich spoczął na Shahri...
Tak jak i poprzednim razem, trzy ogniste miniaturowe smoki rzuciły się na wilkołaka. I w tym przypadku włochata bestia nie miała szans. Po paru sekundach ostatni potwór legł na ziemi bez ruchu i bez życia. Unoszące się nad nim smugi dymu znaczyły miejsca, w który magiczny ogień dobrał mu się do skóry.
(Atak 1: k12/k6 = 10; obrażenia 3k6=9; atak 2: k12/k6 = 6; obrażenia 2k6=5 atak 3: k12/k6 = 6; obrażenia 2k6=13, trup)


* * *

Miejscowość, jaką ujrzeli po wyjściu z lasu, niezbyt przypominała Brisholm, duże miasto, o którym wspominał Arden. Wiocha i tyle.
Ale zawsze była szansa, że można będzie coś zjeść, wypić, odpocząć pod dachem - bez konieczności wystawiania warty. Na dodatek wieś wyglądała na zadbaną.

- Dzień dobry! - Marco przywitał jakiekoś młodzika, co płot naprawiał. - Jest tu jakaś karczma, gospoda, gdzie zjeść coś można?
Na twarzy młodziana pojawił się cień zaskoczenia, zastąpiony uśmiechem.
- A juści. Ze dwie setki kroków dalej. 'Dziurawy but' się zwie - odparł, po czym zabrał się za dalszą pracę. Może i by więcej rzekł, gdyby nie niewiasta, co na ganek wyszła i do roboty go pogoniła.
Marco podziękował.

* * *

'Dziurawy but' okazał się być budynkiem piętrowym, całkiem okazałym, jak na wiejskie warunki, z zagrodą dla koni i studnią, znajdującą się w rogu posypanego piaskiem podwórka.
Wielki brytan podszedł do przybyszów, obszedł w koło, po czym wrócił pod płot i rozłożył się na ziemi.

Wewnątrz gospoda wygladała na typowy tego typu przybytek - długa lada, stoły, ławy, schody na piętro.
Jako że pora nie była zbyt późna, wewnątrz było tylko paru gości - trzech mężczyzn, zajętych piwem i dyskusją na temat hodowli.



Karczmarz zmierzył wchodzących bacznym spojrzeniem chytrych oczu - całkiem jakby oceniał zasobność ich sakiewek. Osąd zapewne wypadł pozytywnie, bowiem mężczyzna rozpromienił się.

- Witajcie, szanowni goście - powiedział, wychodząc zza lady i wskazując jeden ze stołów. - Zapraszam. Skąd bogowie prowadzą?
- Z Longdale - odparł Marco.
- A co tam u Ardena? Stale z utopcami wojuje? I jak wam droga minęła? - wypytywał karczmarz, równocześnie przyjmując zamówienia.
 
Kerm jest offline