23-05-2016, 16:28 | #201 |
Administrator Reputacja: 1 | Marco usiłował sobie przypomnieć, co wiedział o wilkołakach... i żadna z tych informacji nie była przyjemna. Srebra miał trochę, w sakiewce, ale rzucanie monetami w wilkołaka zdało mu się mało rozsądnym pomysłem. Może ogień by coś tu zdziałał, albo jakaś trucizna? Nie miał pojęcia, stale mu to srebro po głowie chodziło. Coś kiepsko się na wyprawę przygotowali. Po celnej strzale Baylofa wilkołak co prawda nie padł, ale nie wyglądał na zbyt zadowolonego z tego, że kawał drewna sterczy mu z ciała, a płonące żądzą mordu ślepska jakby przygasły. Może przesadą było to, co powiadano o srebrze? Marco strzelił... Niestety - wilkołak przetrwał i ten atak. Atak: k10+2=20 (przebicie) Obrażenia: 2k6+1+k6=5+5+4+1=15 (szok, ale nie trup) ___________________ Kolejność: Solo Wilkołak (odległość 34) Wilkołak (odległość 31) Shahri |
25-05-2016, 19:21 | #202 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Na widok wybiegających z zarośli wilkołaków, Solo poderwała się z ziemi, naprędce łapiąc za łuk i kołczan ze strzałami. Wycelowała w najbliższego stwora, napięła cięciwę i posłała strzałę w jego stronę. Pocisk wbił się z impetem w pierś potwora, lecz nie powstrzymał jego szarży. Co gorsze, nie wywarł na nim najmniejszego wrażenia; równie dobrze wojowniczka mogłaby rzucić w niego igłą, a efekt byłby ten sam. Atak: k10+1=7 Obrażenia: 2k6+1=5+3+1=9 Trafiony, brak obrażeń
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |
25-05-2016, 19:57 | #203 |
Administrator Reputacja: 1 | Magia kapryśną jest panią, jak każda kobieta. Raz pokazuje uśmiechnięte oblicze, innym razem, z sobie tylko znanych powodów, obraża się na tych, których przed chwilą jeszcze obdarzała swymi łaskami. Trzy ogniste smoki zakręciły się wokół wilkołaka, lecz jedynym efektem owego ataku było kilka iskierek, które tliły się na lekko się dymiącym futrze. (Atak 1: k12/k6 = 7; obrażenia 2k6=7; atak 2: k12/k6 = 3; atak 3: k12/k6 = 6; obrażenia 2k6=9) Następne wilkołaki ruszyły w ślad za pierwszym. Nad wyraz szybko przemierzały przestrzeń i widać było, że zaraz dopadną upragnionej zwierzyny. Na szczęście Shahri zmobilizowała się. Tym razem szczęście jej dopisało - gdy ogniste smoki się rozpłynęły, na ziemi pozostało dymiące ciało wilkołaka. (Atak 1: k12/k6 = 5; obrażenia 2k6=6; atak 2: k12/k6 = 7; obrażenia 2k6=9; atak 3: k12/k6 = 9; obrażenia 3k6=15; trup). Wilkołaki Tempo: 8, Obrona: 9, Wytrzymałość: 10 Odległość - 7 i 13 ____________________ Kolejność: Garag Solo Baylof Marco Wilkołak |
26-05-2016, 22:08 | #204 |
Reputacja: 1 | Kapłan czekał na ten moment z niecierpliwością. Zbierał już energię na najpotężniejszą ze swych mocy. Gniew Teraliona czerpany z samej ziemi potrafił wyrządzić jego wrogom naprawdę potężne szkody. Tym razem niestety wyglądało na to, że stwory nie oberwały aż tak bardzo. Ktoś musiał dokończyć dzieła po krasnoludzie. Co prawda Garag uderzył w ziemie. Co prawda zielonkawa energia popędziła w stronę potworów sprawiajac, że tam gdzie stały z ziemi w ułamku sekundy wybiły w górę ogromne, ostre jak brzytwa kolce. Niestety potwory były naprawdę wytrzymałe i nawet tak silne zaklęcie zaledwie je poraniło, nie ubijając żadnego z nich. Wiara = 5(sukces) Obrażenia 1 = 10(szok) Obrażenia 2 = 12(szok)
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
28-05-2016, 15:25 | #205 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Solo zamachnęła się kilka razy pochodnią, próbując odepchnąć od siebie wściekłego wilkołaka, lecz ogień najwyraźniej nie robił na nim wrażenia. Jeden cios ostrych jak brzytwa pazurów odrzucił improwizowaną broń dziewczyny na kilka metrów. Wojowniczka zacisnęła zęby, tłumiąc w sobie krzyk paniki. Postanowiła tym razem złapać za swój miecz i tarczę.
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019 |
29-05-2016, 00:48 | #206 |
INNA Reputacja: 1 |
Atak: k4/k6 = 4+2/6+3=9 (trafiony, przebicie) Obrażenia: 3k4+k6=4+3+2+2+4=15 (trup)
__________________ Discord podany w profilu |
31-05-2016, 12:27 | #207 |
Administrator Reputacja: 1 | Marco najchętniej poszedłby w ślady Solo i zaatakował wilkołaka czymś ognistym, ale potwór stał dość daleko, zaś rzucanie pochodniami zdało mu się czynem nie rokującym powodzenia. Ponownie strzelił. Co prawda nie sądził, by zdołał ubić potwora, ale miał nadzieję, że tamten wreszcie zmądrzeje i ucieknie. Strzał był celny (k10+1/k6+1=7, trafiony; 2k6+1=2+6+1+3=12, szok), lecz tak jak poprzednio - stwór nie zamierzał paść trupem. Ponownie wzrok wszystkich spoczął na Shahri... Tak jak i poprzednim razem, trzy ogniste miniaturowe smoki rzuciły się na wilkołaka. I w tym przypadku włochata bestia nie miała szans. Po paru sekundach ostatni potwór legł na ziemi bez ruchu i bez życia. Unoszące się nad nim smugi dymu znaczyły miejsca, w który magiczny ogień dobrał mu się do skóry. (Atak 1: k12/k6 = 10; obrażenia 3k6=9; atak 2: k12/k6 = 6; obrażenia 2k6=5 atak 3: k12/k6 = 6; obrażenia 2k6=13, trup) * * * Miejscowość, jaką ujrzeli po wyjściu z lasu, niezbyt przypominała Brisholm, duże miasto, o którym wspominał Arden. Wiocha i tyle. Ale zawsze była szansa, że można będzie coś zjeść, wypić, odpocząć pod dachem - bez konieczności wystawiania warty. Na dodatek wieś wyglądała na zadbaną. - Dzień dobry! - Marco przywitał jakiekoś młodzika, co płot naprawiał. - Jest tu jakaś karczma, gospoda, gdzie zjeść coś można? Na twarzy młodziana pojawił się cień zaskoczenia, zastąpiony uśmiechem. - A juści. Ze dwie setki kroków dalej. 'Dziurawy but' się zwie - odparł, po czym zabrał się za dalszą pracę. Może i by więcej rzekł, gdyby nie niewiasta, co na ganek wyszła i do roboty go pogoniła. Marco podziękował. * * * 'Dziurawy but' okazał się być budynkiem piętrowym, całkiem okazałym, jak na wiejskie warunki, z zagrodą dla koni i studnią, znajdującą się w rogu posypanego piaskiem podwórka. Wielki brytan podszedł do przybyszów, obszedł w koło, po czym wrócił pod płot i rozłożył się na ziemi. Wewnątrz gospoda wygladała na typowy tego typu przybytek - długa lada, stoły, ławy, schody na piętro. Jako że pora nie była zbyt późna, wewnątrz było tylko paru gości - trzech mężczyzn, zajętych piwem i dyskusją na temat hodowli. Karczmarz zmierzył wchodzących bacznym spojrzeniem chytrych oczu - całkiem jakby oceniał zasobność ich sakiewek. Osąd zapewne wypadł pozytywnie, bowiem mężczyzna rozpromienił się. - Witajcie, szanowni goście - powiedział, wychodząc zza lady i wskazując jeden ze stołów. - Zapraszam. Skąd bogowie prowadzą? - Z Longdale - odparł Marco. - A co tam u Ardena? Stale z utopcami wojuje? I jak wam droga minęła? - wypytywał karczmarz, równocześnie przyjmując zamówienia. |
05-06-2016, 22:48 | #208 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu |
06-06-2016, 10:13 | #209 |
Reputacja: 1 | Garag wkroczył swoimi ciężkimi butami na drewniane deski przybytku. Tak jego ekwipunek jak i on sam masę miały na tyle dużą, że podłoga wyraźnie marudziła trzeszczeniem po każdym jego kroku. Niewielka, acz jednak, ilość błota wniesiona do środka na butach również nie wyglądała zbyt elegancko. Może i karczmarza tylko grubość sakwy interesowała jednak zdecydowanie podróżnicy nie wyglądali w tej chwili wybitnie zachęcająco do obsługi. Krasnolud oceniając to wszystko już po kilkunastu krokach, widząc ścieżkę błota i brudu jaką po sobie zostawili zaczął się głęboko zastanawiać....Kiedy myśmy się w ogóle ostatnio myli. Jeden głębszy niuch powietrza w zamkniętym pomieszczeniu, dał mu do zrozumienia, że nie dość, że raczej dość dawno zażywali kompieli to i raczej nie tylko błoto do przybytku wnieśli. -Wybacz karczmarzu bałagan. Przebyliśmy długą drogę i chcieli byśmy szybko coś zjeść i wypocząć. Balia z wodą w pokoju również myśle, że była by dobrym pomysłem tak dla nas jak i dla dobra całej reszty karczemnych gości.- To mówiąc kapłan wysupłał kilka słońc z sakiewki i położył je dwoją opancerzoną rękawicą na ladzie przed sobą, która aktualnie sięgała mu mniej więcej do linii oczu.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
12-06-2016, 09:31 | #210 |
Administrator Reputacja: 1 | - Przeżyliśmy po drodze niemiłą przygodę - zaczął Marco, nim jednak zdążył skończyć do karczmy wkroczył oddział wojaków, pod wodzą starszego już rycerza. Wojacy, a była ich ósemka, pozostali przy drzwiach, zaś rycerz podszedł do stołu, przy który zasiadła dzielna drużyna. - Jestem Artur Griffin, rycerz króla Dariona - przedstawił się.- Wybaczcie niedogodność, panie, panowie... - Skinął głową. - Za chwilę będziecie mogli kontynuować posiłek, lecz pozwólcie, że najpierw przedstawię sprawę, która przywiodła mnie w te strony, a w ten sposób i do was. Na pozór był uosobieniem uprzejmosci, ale nie zmaierzał czekac na czyjąkolwiek zgodę. - Parę dni temu w okolicach Brisholm pojawiła się nad wyraz zuchwała banda, która dokonała paru kradzieży, po czym zbiegła na północ - powiedział. - Prosiłbym zatem, byście w paru słowach zdali relację, skąd przybywacie i dokąd się udajecie. Następnie, zgodnie z wydanym mi przez marszałka Stone'a rozkazem, sprawdzę, czy nie macie jakichś przedmiotów pochodzących z kradzieży. - Później, jak już powiedziałem, będziecie mogli kontynuować posiłek. |