Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2016, 18:20   #145
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Więc tak miała wyglądać Apokalipsa? Żadnych piorunów, szaleństwa żywiołów, nawet deszczu... niebo było czyste, a powietrze rześkie.

Wampiry na stadionie zachowywały się raczej jak drużyny piłkarskie, które miały właśnie rozegrać mecz. Dwie grupy skupiły się wokół swoich liderów, natomiast bardziej liczna reszta zasiliła trybuny.

O ile jeszcze Mary wyglądała na przywódcę, o tyle niepozorny facet w pomiętych ciuchach jakim okazał się być Kain stanowił estetyczne rozczarowanie.

[MEDIA]http://cdn14.glamka.smcloud.net/s/photos/t/6528/nowe_wampiry_zmierzch_przed_witem_46262.jpg[/MEDIA]

Zapewne z tego powodu wielu Toreadorów skierowało się teraz do 'kółeczka adoracyjnego' Lilith.

Zaczęło się.
Kain i Lilith prowadzili dialog w nieznanym języku. Choć ich potomkowie patrzyli po sobie niepewnie, nie rozumiejąc - zapewne jak JD - słów, nikt nie ważył się przerywać im. Rozglądając się wokoło, Ashford zauważył, że na trybunach także Kainici zaczęli formować zbiorowiska. Po chwili zrozumiał dlaczego. Otóż byli wśród nich tacy, którzy rozumieli mowę Kaina i Lilith - Przedpotopowcy.

Zaledwie kilka metrów od JD stanął niejaki Nergal, założyciel lub jeden z protoplastów klanu Ventrue - według tego co Ashford zdążył usłyszeć. Był to mężczyzna przystojny i zadbany. Wyglądał jak typowy, bogaty biznesmen współczesnych czasów, nijak nie kojarząc się z minionymi epoki.

[MEDIA]http://paristech.com/wp-content/uploads/2014/07/bigstock-Young-handsome-businessman-in-28570178-e1406663195734.jpg[/MEDIA]

Nergal zaczął tłumaczyć:
- Twój ród przyniósł tylko nieszczęście ludziom i temu światu. - mówiła Lilith, zwana też Krwawą Matką i Matką Nocy.
- Nie do końca... - Kain starał się coś wtrącić, ale najwyraźniej od zarania dziejów mężczyzna nie miał szans w kłótni z kobietą.
- Człowiek szanował naturę, lecz twoje dzieci zniszczyły ją przyspieszając rozwój ludzkości.
- A czy każda ścieżka ewolucji jest właściwa?
- To co od śmierci pochodzi, nie może wiązać się z niczym właściwym. Jesteście wytworem klątwy i czas ją zakończyć.
- Zgadzam się z tobą.
- odparł Kain, wprowadzając wielu zgromadzonych w osłupienie. Nawet Lilith zdawała się nie spodziewać takiej odpowiedzi, bo umilkła na chwilę.

„Nie przerywaj starszym”, tak uczyli w młodości Ashforda. Brujah był jak pchełka w otoczeniu starożytnych wampirów i nie zamierzał gwałcić tej zasady. Nawet nie miał co powiedzieć. Słowa Kaina były tak zaskakujące, że pozostawało jedynie czekać na kolejne. Po chwili zastanowienia JD doszedł do wniosku, że teoretycznie jednak mógł spodziewać się rezygnacji ze strony odwiecznego pokutnika. Tylko co dalej?!

- A zatem nie będziesz walczył i poddasz się dobrowolnie egzekucji? - zapytała Lilith.
- Tak. - na stadionie uniósł się pogłos niezadowolenia i niedowierzania - Ja nie będę walczył. Lecz moja śmierć nie wpłynie tylko na mnie. Wraz z klątwą wymrą wszyscy moi potomkowie...
- Oni już byli martwi.
- powiedziała ostro Matka Nocy.
- Nie, jeśli mogli doświadczać i uczyć się. Dla mnie to nie jest śmierć. Dla mnie wampiry są tak samo żywe jak ludzie.
- Fanaberia!
- Twoje prawo tak myśleć.
- Kain uśmiechnął się leciutko, lecz było w tym uśmiechu więcej smutku niż wesołości - Ja poddam się bez walki, lecz nie mogę zabronić moim potomkom walczyć o swoje życie.
- Chcesz się nimi wysłużyć!
- Nie, ja chcę im dać wolną wolę. To, co obiecywał nam ojciec, a gdy dokonałem innego wyboru, zostałem ukarany.
- Głupcze, sam ich zablokowałeś.
- zaśmiała się Lilith - Jeśli teraz podejdę do ciebie, to przez twój zakaz żaden nawet palcem nie kiwnie, by cię ochronić.

Zgroza przeszła przez stronników Kaina, gdy uświadomili sobie prawdę, tkwiącą w słowach Matki Nocy.

- Panie, cofnij rozkaz - poprosił ktoś syna Adama. Ten jednak pokręcił głową.
- Jesteś matką mojej żony, oni wszyscy są z tobą spokrewnieni...
- I co z tego?
- Wiem, że ty też wierzysz w prawo do wolnej woli, Lilith. Szanuję cię, choć stoimy po dwóch stronach barykady. Jesteś przeciwniczką gwałtownych rozwiązań i to dlatego wojujesz z moimi dziećmi. Zbyt wiele ludzkich żywotów okupiło ich naukę...
- Oni niczego się nie uczą.
- warknęła - Chcą tylko krwi!
- Wierzę w końcu w twój honor -
Kain ciągnął niezrażony. - To jedyne co nam zostało. Jeżeli więc poczekasz do pełnej godziny, ja obiecuję ci na mój własny honor, że nie będę walczył, gdy przyjdziesz po mój czerep.

Lilith zmrużyła oczy. Opuściła miecz.
- Niech i tak będzie. Zostały 3 minuty. - po chwili krzyknęła donośnie po angielsku - Zostały 3 minuty waszego niby żywota, cieszcie się nimi, przeklęci!

JD zobaczył jak Marcus i Mały John dołączają do zgrupowania wokół Krwawej Matki.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 31-05-2016 o 18:25.
Mira jest offline