Van Zan nadal zajmował swoje miejsce przy drzwiach. Kiedy jednak dwóch współwięźniów podeszło do Barbossy, skierował się w tamtą stronę. Nie mieli jednak złych zamiarów, w sumie ich szczęście.
Kiedy kapitan skończył mówić, skomentował: - Kapitan ma rację. Potrzebujemy więcej informacji, a Devlin może nam ich dostarczyć.
Odczekał chwilę aż tamci odeszli i rzucił do Henryego: - Trzeba uważać przed kim i co gadamy. Czułem, że umieścili wśród nas kapusia i się potwierdziło. Kto wie, może jest ich więcej - ostatnie dodał prawie szeptem.
Potem obszedł całe pomieszczenie, uważnie przyglądając się ścianom, sufitowi i podłodze. Łudził się, że znajdzie może kawałek jakiegoś metalowego okucia, odłamek drutu czy jakiejś rury, cokolwiek co mógłby użyć jak broni.
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |