Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2016, 01:57   #263
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Piegowatą twarz zwróconą miała ku słońcu, kiedy zajadała się pestkami dyni wyciąganymi z parcianego woreczka. Siedząc na kamiennym murku, przysłuchiwała się otaczającemu ją gwarowi rozbudzonego do życia rynku. To jakiś handlarz owocami zachęcał przechodniów do jego straganu, to znowuż podróżny kupiec próbował wcisnąć jakiejś grupie kobiet egzotycznie wyglądające błyskotki. Czasami przez środek targowiska przebiegł kot, a za nim pies zaciekle szczekając i wymachując ogonem we wszystkie strony.
Kiedy skończyły się pestki dyni, zsunęła się z murka i ruszyła w głąb placu targowego, nurkując w tłumach kupców, handlarzy i mieszkańców Beregostu.

- Szukacie transportu? - zapytała całkiem bezpośrednio, podchodząc do grupki zagubionych podróżników.
Wypatrzyła ich już wcześniej, kiedy leniuchowała na murku, choć wcale wielce wysilać się nie musiała, by ich dostrzec. Nie tylko zdecydowanie nie pasowali do większości mieszkańców Beregostu, ale też wyglądali, jakby czegoś szukali. Tylko czego, pytała się w myślach, przyglądając im się z daleka. Za czym przywiało taką nietuzinkową grupę aż do Beregostu?

- Na imię mi Orianna – powiedziała, uśmiechając się życzliwie do nieznajomych. - Pewnie ciekawi was, skąd u licha wiem, że potrzebujecie podwózki?
Jedną ręką oparła się o biodro, drugą zadziornie odgarnęła różowe włosy. Ubrana była w zwykłą białą koszulę odkrywającą ramiona, wiązaną przy dekolcie, z bufiastymi rękawami, a talię dodatkowo ściągniętą miała całkiem modnym gorsetem uwydatniającym jej dziewczęcość. Spod niego wychodziła długa, wzorzysta spódnica.

Przez krótką chwilę przyglądała się podróżnikom, jakby wyczekując rozwiązania zagadki, ale nie doczekawszy się odpowiedzi, wesoło uśmiechnęła się i wskazała na drewniany wóz na czterech kołach oraz kasztanowego konia z białą łatą na pysku.

- Nazwijmy to szczęśliwym trafem. Magią. Albo przeznaczeniem. Wierzycie w przeznaczenie?
Uniosła jedną brew, a jej jasnobrązowe oczy przyglądały się badawczo podróżnikom. Wydawali się całkiem rozsądną grupą, a Orianna takich towarzyszy właśnie potrzebowała. Sama nie wierzyła w przeznaczenie, ale z pewnością spadli jej z nieba.

- Będzie do waszej dyspozycji – powiedziała, nadal wskazując na konia z wozem – pod jednym warunkiem. Chcę się zabrać z wami, dokądkolwiek się udajecie. Właściwie, to co was w ogóle ściągnęło do Beregostu, hym?
Poprawiła wiązania przy mankietach rękawów, cały czas roznosząc wokół siebie przyjemny zapach cytrusów.

Liczyła, że nieznajomi szybko podejmą decyzję, a i że decyzją tą będzie dalsza podróż w jej towarzystwie.Właściwie nie przyjmowała innej myśli do siebie, wierząc w swój urok, jak i wielką potrzebę, w której znaleźli się jej rozmówcy.
Zamarudziła w Beregoście już wystarczająco długo i odnosiła wrażenie, że im dłużej zwlekała z opuszczeniem tego miasteczka, tym głośniejsze stawało się krakanie wron.

- To jak, zdecydowaliście już? - Dodała kolejne pytanie do już i tak pokaźnej kolekcji.
 
Pan Elf jest offline