Glein miał ubranie mokre od wilgoci lochów i własnego potu był też brudny po tym jak upadł na kamienną posadzkę. Mimo to skłonił się nisko by ukazać szacunek dla damy, a przy okazji przyszłego rycerza zakonnego.
To nietypowe zajęcie dla kobiety.
Podał do jej dłoni zaproszenie. Było co prawda pomięte ale nadal czytelne. I tylko o to chodziło. -Pani, to jest zaproszenie które miałem dostarczyć. A teraz jeśli pozwolisz... udam się na spoczynek.
Nie czekał na odpowiedź. Skłonił się tylko po raz wtóry i ruszył przed siebie. Po drodze zobaczył Gastona myjącego się wodą z studni. Zimną wodą.
Glein nigdy nie lubił zimna, a po tej podróży po prostu nie mógłby znieść chłodnej wody. Za to ciepła...
Łatwo przekonał kucharkę by pozwoliła mu zagrzać wody, co prawda musiał tą wodę przynieść ale to i tak niska cena.
Spędził myjąc się dużo czasu. Założył świeże ubranie, a stare rzucił byle jak. Nie miał ochoty zajmować się tym akurat teraz.
Po wcześniejszym, obfitym posiłku nie miał ochoty też jeść. Położył się więc tylko na łóżku w swojej kwaterze wpatrując się w sufit. Po chwili przewrócił się jednak twarzą do ściany. Wszystko zostało zrobione. Może w końcu zostawią go w spokoju.
__________________ Arriving somewhere but not here |