Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-05-2007, 14:32   #41
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Zołnierze , zrzucajac z siebie brzemie strachu zaczeli powoli porzadkowac zadymione pomieszczenie .
Krasnolud spojrzał na ułomek sytyliska który wciaz trzymał w dłoni i odrzucił go w głab lochu . Powoli zaczał sie wspinac po schodach mruczac cos o zdemolowanych pomieszczeniach i o tym ze trzba by pogonic bestie . Wspiąwszy sie na sama góre spojrzał na Annis .
"Trza bededzie wyzwac kamieniurzy " - spojrzał na swoja poparzona smoła dłoń - "Bo siem wszycku zawali "
W tym czasie sierzan równiez pozbierał sie z podłogi i zaczał komenderowac zołnierzami . Nikt nie komentował rozkazów dziedziczki , nikt nie pokazał po sobie ze wolał by ruszyc za nia w głab ciemnego korytarza . Byli karnymi , poszłusznymi woli swego zwierzchnika wojownikami .

W trakcie porzadków , niespodziewanie cała wieża targnał głuchy wstrząc ... posród kurzu , który uniósł sie wchwili gdzy tunel wyrązony przez robala sie zapadł słychac było ksztuszenie sie zołnierzy .

W miedzyczasie swit stał sie przeszłocia i a jego miejsce zajał piekny , słoneczny dzien . Ciepłe promienie słonca ogrzewały stajacych na blankach murów wojowników oraz ruszajacych w pole wiesniaków , którzy błogosławili bogów ze dane im było przezyc kolejna noc ...
 
denis jest offline  
Stary 10-05-2007, 10:10   #42
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein miał ubranie mokre od wilgoci lochów i własnego potu był też brudny po tym jak upadł na kamienną posadzkę. Mimo to skłonił się nisko by ukazać szacunek dla damy, a przy okazji przyszłego rycerza zakonnego.

To nietypowe zajęcie dla kobiety.

Podał do jej dłoni zaproszenie. Było co prawda pomięte ale nadal czytelne. I tylko o to chodziło.

-Pani, to jest zaproszenie które miałem dostarczyć. A teraz jeśli pozwolisz... udam się na spoczynek.

Nie czekał na odpowiedź. Skłonił się tylko po raz wtóry i ruszył przed siebie. Po drodze zobaczył Gastona myjącego się wodą z studni. Zimną wodą.

Glein nigdy nie lubił zimna, a po tej podróży po prostu nie mógłby znieść chłodnej wody. Za to ciepła...

Łatwo przekonał kucharkę by pozwoliła mu zagrzać wody, co prawda musiał tą wodę przynieść ale to i tak niska cena.

Spędził myjąc się dużo czasu. Założył świeże ubranie, a stare rzucił byle jak. Nie miał ochoty zajmować się tym akurat teraz.

Po wcześniejszym, obfitym posiłku nie miał ochoty też jeść. Położył się więc tylko na łóżku w swojej kwaterze wpatrując się w sufit. Po chwili przewrócił się jednak twarzą do ściany. Wszystko zostało zrobione. Może w końcu zostawią go w spokoju.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 10-05-2007, 10:50   #43
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Greta z matczyna troska przygotowała Gleinowi kapiel , nawet dodatał niewielka ilosc ziół do goracej wody , które swoim aromatem wzmociły odprężajace działanie ciepłej wody . Gdy mezczyzna zdejmował ubranie , by zanuzyc sie w balii usłyszał zza dzwi ciche hihoty
"A wy co ty robicie ? " Glein usłyszał głos Grety . Śmiechy ustapiły tupotowi kilku par nóg po podzłodze . "Skaranie boskie z tymi dziewuchami "

--------------------

Pergamin który otrzymała Annis był opatrzony pieczecia Zakonu .
Krótka tereśc zaproszenie wzkazywał na to , ze człowiek który był jego autorem czesciej trzymał w dłoni oręż niz pióro .
Autor - rycerz zakonu niejaki Irvin de Royle wyrazał swoja radosc z powowu przyjecia nowego członka zakonu , prosił o jak najszybse stawienie sie do obozy w okolicach Praag . Tam tez ma sie odbyc ceremonia oficjalnego przyjaecia Annis w szeregi członków zakonu . Zamaszycy podpis i odbity w laku pierscien rycerza . Nic wiecej . Chłodny wojskowy list pozbawiony ozdobników , dworskich metafor .

------------------
Zimna woda zmyła zywe jeszcze wspomnienia niedawnej potyczni , a sucha , aromatyczna kiełbasa ( której urwanie niezbyt spodobało sie Grecie - gdyz miała przygotowane na obiad kurczaki z rusztu ) poprawiła Gastonowi humor . Załozywszy zbroje i przytwierdziwszy oreż do pasa wyszedł na dziedziniec .
 

Ostatnio edytowane przez denis : 10-05-2007 o 11:55.
denis jest offline  
Stary 14-05-2007, 09:35   #44
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Widząc jak Annis czyta pismo giermek podszedł do niej mrucząc do siebie :
- Coś mi mówi, że niedługo wyruszymy w drogę. Trzeba osiodłać chabetę i wziąć prowiant na drogę. Żeby tylko nie trzeba było jechać daleko. Chętnie bym sobie zwiedził Estalię, albo Tileę. Cieplutkie morze to coś dla mnie. Ale jak znam przewrotność losu, to pewnie przyjdzie tłuc się tysiące mil, do jakiejś mroźnej wschodniej krainy. Słyszałem o mieście w Kislevie. Praag się nazywało. Skażone przez chaos. Z domów, a nawet bruku nocą wyzierają straszliwie wykrzywione cierpieniem twarze. A po nocach coś wyje tak, że spać nie można. Bogowie żeby tylko nie do Praag.
Tak rozmyślając podszedł do Annis i spytał :
- Czy masz dla mnie Pani jakieś rozkazy ? Czy dokądś wyruszamy ? Jeśli pozwolisz przygotuję Twój ekwipunek.
Skłonił się z szacunkiem przytykając rękę do piersi.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 14-05-2007, 12:19   #45
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Annis skłoniła głową posłańcowi w niemym podziękowaniu za list.
Złamała pieczęć i najpierw szybko, a potem uważniej prześledziła treść pisma.

Praag...
Zimny Kislev, taki daleki....

Spojrzała na Gastona.

- Za dwa dni wyruszamy. Musimy się przygotować do długiej podróży. Naszym celem jest...Kislev.
Spojrzała poważnie na swojego giermka.

Właśnie, co dziwne, to poważne spojrzenie pięknych zielonych oczu, powaga malująca się na twarzy, uczucie jakie najczęściej sprawiało, że twarz wydaje się starsza wygładziła jej rysy twarzy, odebrało ochronną maskę twardości rysom, przywołując prawdziwy wiek jej twarzy.

Przed Gastonem stała naprawdę młoda kobieta, w której oczach malowała się powaga i pewna...niepewność.
Niepewność nowej drogi jaka malowała się przed nią, niepewność nowego życia, nowych sytuacji.
Ta sama młoda kobieta jaka bez wahania, zeszła z łukiem, by bronić swych ludzi, swej ziemi stała teraz przed nim z listem w dłoni, w rozciętej wysoko eleganckiej, niegdyś zielono- białej, teraz przykurzonej sukni.

Annis westchnęła lekko i zapatrzyła się na chwilę w górę, nad blankami, na rysujący się pas błękitu wyzierającego spomiędzy obłoków.
Promienie słońca powoli przedzierały się przez niskie, szybko płynące chmury.
Ponownie spojrzała na Gastona.
Tym razem nieco pytająco, jakby czekając na jego reakcję.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 15-05-2007, 08:39   #46
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Pierwsze co przyszło do głowy Gastonowi, to pełne niewesołej satysfakcji „Wiedziałem, że tak będzie”. Nigdy nie był w Kislevie i wcale mu się nie uśmiechała ta podróż, ale cóż. Przed losem nie da się uciec. Tak widać musiało być.
Poważne i jakby niepewne spojrzenie zielonych oczu wprawiło giermka w zakłopotanie. Gaston rzadko bywał niepewny. Nie było po prostu miejsca na niepewność w życiu kogoś, kto uważał, że wszystko co mu się przytrafia jest z góry przesądzone. Bąknął zatem :
- Skoro mamy wyruszyć za dwa dni i to do Kisleva trzeba zatem zabrać ciepłe ubrania. Słyszałem, że jest tam zimno.
Odchrząknął w kułak. I śmielej zaczął mówić widząc zachęcające spojrzenie Annis.
- Będziemy potrzebowali prowiantu co najmniej na tydzień. U nas nie będzie kłopotów z aprowizacją, ale nie wiadomo jak w Imperium i dalej. Tygodniowe zapasy to moim zdanie absolutne minimum. Musimy też zabrać sprzęt obozowy. Nie zawsze będziemy nocować pod dachem. Prócz naszych wierzchowców co najmniej dwa luzaki. Jeśli wolno mi zasugerować, to powinniśmy trzymać się uczęszczanych szlaków. Najpierw skierować się na Przełęcz Helmgard, później dotrzeć do Altdorfu i dalej wzdłuż rzek do Kisleva. Możemy też rozważyć inną drogę. Mniej uciążliwą i nie wymagającą tyle zachodu. Pojechać do L’Anguille, zaokrętować się na statek i popłynąć do Erengardu.
Posuwał się w swoich planach coraz dalej zachęcony milczeniem dziewczyny. Dopiero po chwili dostrzegł w jej spojrzeniu jakby tęsknotę. Zmieszany mruknął cicho :
- Ciężko opuszczać ojczyznę i bliskich, ale cóż robić ? Skoro już się wkroczyło na ścieżkę przeznaczenia, trzeba nią kroczyć do końca.
Powiedział starając się zrozumieć jej niepewność
- Nie ma co żałować Pani. Skoro mamy jechać to po prostu jedźmy.
Miał nadzieję, że te proste słowa ją pocieszą i pozwolą wyzbyć się niepewności.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 17-05-2007, 09:55   #47
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Annis uśmiechnęła sie lekko.

-Dwie możliwości drogi wyboru stoją przed nami.
Jednakowoż, ja zawsze większą ufność pokładałam w ziemię pod stopami, niż w niezbadane otchłanie morskie.
Droga owa, może i dłuższa, ale...

Przerwała słowa, zamyśliła się na chwilę.
Bogini, wskaż mi właściwą drogę, mnie i towarzyszom moim.

-Jakąkolwiek drogę nie obierzemy jako tą właściwą, musimy się do niej przygotować.

Lekko skłoniła głową swemu giermkowi i ruszyła w poszukiwaniu zarządcy zamku, imć Lorenco Da Brassco.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 20-05-2007, 21:59   #48
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Annis ruszyła smiało do zarzadcy zamku , gdzie przedstawiła mu spis tego co ma być przygotowane do drogi na jutrzejszy wyjazd . Zarzadca zapisujac skrzetnie cały ekwipunke , który nalezało przygotowac nie omieszkał zapewnic nowego ryzerza Pani Jeziora o tym iż zajmie się wszytkim na czas jej nieobecnosci , a wszytkie nadwyzki monet będzie odsyłał do siedziby zakonu .

Gasto na reszte dznia został zapedzony do pratrolu wokół zamku . Wiesniacy widzac człowieka ubranego w barwy rodowe , który podazał wraz z trzama innymi starznikami wyraznie czuli się lepiej . Jednak chodzenie po okolicznych wsiach było dosyc meczace tak ze pod koniec dnia Gaston czuł ze nogi na długosci co najmiej kilku cenymetrów weszły mu o pietro wyzej „ .

Glein mimo zamierzen ze wstanie i zaoipiekuje się swoja osoba jak tez koniem przespał cały dzień , nadejscie nocy spowodował ze skurcze zoładka wyrwały go do jadalni , gdzie pulchna kucharka z usmiechem dokładała mu jedzenia do miski . Mimo ze nie czuł już zmeczenia wiedział ze kolejne dni będą pełne niebezpieczenstwa i na pewno bardzo meczace . A ze w sluzbie zakonu nauczył się odpoczywac „na zapas „ ruszył dziarsko sporowrotem do łuzka ...


Noc mieła spokojnie .
Nad ranem skoro swit wszystkich obudziło głosniejsze niż zazwyczaj odgłosy z dziedzinca . To zarzadca zamku
Nadzorował załadunek wszytkiego co potrzebna była na droge do dalekigoe Kislevu .
 
denis jest offline  
Stary 21-05-2007, 12:12   #49
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gaston :

Jakkolwiek ludzie we wioskach byli mili i życzliwi, to jednak jedna od drugiej oddalona była o ładnych parę mil. I Gaston dość szybko zaczynał przeklinać dowódcę za to, że nie dał im wierzchowców. Nie dość że rozbolały go nogi, to jeszcze zapocił się w swojej kolczudze. Zmordowany wrócił na wieczór po zamku i zjadłszy pośpiesznie kolację udał się na kwaterę, by wymoczyć w misce z solą obolałe nogi. Potem zwalił się na posłanie i zapadł w głęboki, trwający do rana sen. Choćby zamek atakowała armia zwierzoludzi, Gaston nie zrobiłby ani jednego kroku więcej.
Nazajutrz obudził się w znacznie lepszej formie. Wprawdzie dokuczały mu nieco zakwasy, ale dość szybko rozruszał nogi pakując się i biegając wokół własnego ekwipunku. Gdy wszystko już było zapięte, przytroczone, bądź pochowane z czystym sumieniem zjadł obfite śniadanie.
Po posiłku poszedł za potrzebą, by nie musieć zatrzymywać się w drodze.
Już po chwili stał na dziedzińcu przy swoim wierzchowcu i luzaku gotów do drogi.
Miał nadzieję, że nie będzie musiał długo czekać na resztę.
Oczekiwanie skracał sobie powtarzając listę rzeczy jakie miał zabrać i starając sobie przypomnieć, czy to zrobił.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 21-05-2007, 13:48   #50
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Glein szedł leniwym krokiem. Kierował się w stronę stajni gdzie znajdował się jego koń. Nie spotkał chłopca stajennego. Był z tego powodu nawet zadowolony.

Dzisiaj spotkał bardzo niewielu mieszkańców zamku, nie narzekał jednak. Nie lubił pożegnań.

To była dobra klacz, teraz gdy odpoczęła na pewno droga nie będzie dla niej trudna-nie ważne jak długa.

Glein nie lubił narowistych koni, już dawno zmądrzał i stwierdził że nie będzie jeździć na żadnym półobłąkanym ogierze. Lubił za to swoją klacz, a ona zdawała się lubić Gleina. Tyle wystarczyło.

Zdołał także doprać i zszyć swoje ubranie. Nie wyglądało przez to wcale lepiej ale sam Glein czuł się w nim lepiej. Świadomość bycia czystym i posiadania odzienia bez dziur była przyjemna. Zawsze o to dbał. Ignorował wiele innych rzeczy ale to było coś więcej niż nawyk. To było coś ważnego dla samego Gleina.

To był wysiłek jaki należało w to włożyć, to był jakiś znak szacunku dla otoczenia, nawet jeśli miał ochotę uciec od otoczenia to jednak nie chciał by otoczenie myślało o nim źle. To było naprawdę ważne.

Czasami zdawał sobie także sprawę że bezsensowne.

Na dziedzińcu dostrzegł giermka. Przywitał się tylko krótkim gestem dłoni i podszedł do niego ze swoim wierzchowcem.

Dla Gleina nigdy nie przeszkadzało czekanie, wiedział że jest wiele gorszych rzeczy, ale sam przyłapał się na tym że niecierpliwie wyczekuje wyjazdu.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172