Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2016, 19:22   #18
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację

Volva jak we śnie szła przez z wolna budzące się Ribe…
Gdzie krok zrobiła tam trupy i zgliszcza. Za nią, wokół niej ...dogasający z wolna pożar… ludzie co z łóżek o świtaniu powyciągani, z wiadrami wody biegali...
A wokół niej… wokół niej ramię męża jakowegoś dokądś prowadzącego … Elin zatopiła się w widoku płomieni, zwłokach i żalu bezbrzeżnym za niewinnością Sigrun. Bezwiedne wargi szeptać zaczęły, pozwalając Volundowi, co volvę do schronienia prowadził, usłyszeć z razu ciche mamrotanie i niewyraźne słowa:

Gdy pochylił nade mną swe usta pocałunkami nabrzmiałe
Usta me uleciały, jak dwa skrzydełka białe
Krew ma się zerwała, by uciekać daleko, daleko,
I o twarz mi uderzyła płonącą czerwoną rzeką.
Oczy moje, które pod wzrokiem jego słodkim się niebie,
Oczy moje umrą, a powieki je cicho pogrzebią.
Pierś moja w objęciu jego ręki stopi się jakby śnieg,
I cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł.

Wzrok Gangrela złapała niewiasta co pomimo panującego mrozu w zgrzebnej koszulinie męża poległego tuliła. Spojrzenie kobiety utknęło z wyrzutem głębokim w czerwienią gorejących ślepiach wampira.


Elin jakby bez udziału woli doprowadziła ich dwójkę do chaty, głęboko w ziemi wkopanej, otulonej z zewnątrz jakby pierzyną wodorostów, mchu i trawy. Wnętrze siedliska grubo drewnem i futrami poobijane było i światła szarego poranku nie przepuszczało. Proste, niczym nie zdobione sprzęty tu stały: ławy dwie i stół.
Elin zaczęła je odsuwać…


Ludzie poczynali ratować okoliczne domostwa, by ogień się dalej od halli nie przeniósł. Wokół ciała poległych kruki powoli zaczęły przyciągać więc i poległymi i rannymi poczęto się szybko zajmować.
Ghule Freyvinda wraz z panem swym ruszyli ku jarlowi, któren właśnie Eggnira krwią swą poił i rozkazy wydawał drugiemu ze swych przybocznych co na nogach się trzymał.
- Rannych opatrzyć, spokój zapewnić. Poległych do pogrzebania sposobić. Ludzi poślij by wieści zebrali o to co tej nocy zaszło i czemu. Chcę wiedzieć, kto to uczynił.

Clotchild do Lenartssona się w między czasie podsunęła szepcząc:
- Będziem straż trzymać. Skrzynie przyszykujemy by gotowa była na wszelką konieczność.

Jarl wychowanka swego zoczył:
- Całyś? Dobrze - nie czekał na potwierdzenie - Gdzie reszta? - spytał niemalże warcząc - Schronić się nam trzeba.
Gdy Ødger swoim ludziom śladów Gudrunn szukanie rozkazał, Agvindur do bezpiecznego domu ich poprowadził. Gniew z niego wyciekał jak woda z dziurawego bukłaka.
- Pomówić nam idzie, co tu się stało. - rzekł drzwi do ziemnej chaty otwierając.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 02-06-2016 o 19:58.
corax jest offline