Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2016, 02:08   #209
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Shen popędził wierzchowca jak szalony. Nie robiła na nim zarówno grupka młodych strażników miejskich, którzy aż musieli odskoczył o krok w tył dla bezpieczeństwa i pewności, jak i młoda niewiasta dama idąca w towarzystwie rodziców i małego psa, którego to rumak pod Shenem chyba zadeptał podczas galopu. Wykidajło znalazł się pod drzwiami "domu" tak szybko jak tylko był w stanie, nie zważał na żadne zagrożenia. Gdy dotarł na miejsce tłumu gapiów już nie było. W drzwiach wypatrywała go młoda Peggy, którą Lu przygarnęła z ulicy i miała zamiar szkolić na tancerkę. Gdy tylko ujrzała pędzącego mężczyznę od razu zeskoczyła z trzech stopni prowadzących do ich domu uciech i omal nie wpadła pod nogi konia.

-Nie dawno Shen! To byli ci sami, co obili mordę Greggiemu w Boskim płynie. Duży chłop, większy od ciebie, odziany lekko! Karlita mówiła, że to żeglarz, bo miał ubrania z różnych miast portowych. Było z nim jeszcze dwóch innych. To ludzie z północy, jestem tego pewna. - tłumaczyła na prędce nie odstępując Shena na krok -Próbowaliśmy tam wejść ale zablokowali drzwi. Shen ja słyszałam jej krzyki!...- dziewczyna złapała Shena za koszulę i zatrzymała go mimo że nie było łatwo. Na jej twarzy widział prawdziwą rozpacz.
-Odrąbali rękę Oscarowi! Rozumiesz?!- Shen znał dużo młodszego Oskara parę lat. Często zmieniali się w Morskiej Lu, ale zasada była taka, że jeden zawsze jest na miejscu. Dziewczyna odprowadziła wykidajłę pod schody.

Shen prędko wbiegł niemal po schodach na górę, wpadając do otwartego na oścież pokoju, gdzie zawsze przyjmowała gości Lu. Łóżko całe było z krwi. Wszędzie roiło się od pierza przylepionego do purpurowych plam. Shen przez chwilę wyobraził sobie jakie okrucieństwa cierpiała przed śmiercią jego matka i przyjaciółka zarazem.
-Ciało wywieźli niedawno do świątyni Kelemvora.- syknęła za plecami Peggy, która wkradła się na górę cicho jak mysz. -Późno już nie wpuszczą cię. Tylko kłopotów sobie narobisz.- przekonywała go dziewczyna trzymając na wszelki wypadek za ubranie.

Posiadłość Courtez

Kompania była niemal gotowa do wymarszu. Wieczór tuż tuż, tyle tylko, że ich niepisanego przywódcę wywiało od razu po pojawieniu się Tajgi. Nagle konsternację w jadalni przerwał młody kapłan Tyra. Giermek wbiegł do izby blady i wystraszony.
-Sir! Musicie to zobaczyć...- rzekł po czym wybiegł na zewnątrz. Zarówno sędzia Tyra, jak i członkowie grupy najemników wybiegli na zewnątrz. Pierwsze co ujrzeli to młody adept, stojący jak słup soli, gapiący się gdzieś w niebo. Pozostali wybiegli na zewnątrz i ujrzeli ogromny słup zielonego światła oddalony od Suzail o wiele mil na północny wschód.
-Co to sir?- pytał młodzik.
-Nie wiem. Pierwszy raz coś takiego widzę.- skonsternował się mężczyzna.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline