- Czyli, że... - Baldwina już chciała zadać kolejne pytanie, ale doszła do wniosku, że właściwie jest ono zbędne. Powtórzyła sobie w myślach informacje podane prze Johanna i zamyśliła się. Po chwili Johann i Klaus usłyszeli jak mruczy coś pod nosem z kwaśną miną. Brzmiało to zupełnie jak... Potolce, Skandyści...ale nieee, ja musiałam trafić do Szaraków...cholernie oryginalna nazwa...może jeszcze Zajączki Wielkanocne.
Poburczała jeszcze chwilę, ciężko westchnęła, pokiwała głową ze zrezygnowaniem i spytała dla podtrzymania konwersacji:
- Daleko jeszcze? |