Wieści roznosiły się szybciej niż lot ptaka, błyskawicy ... a z pewnością szybciej niż sam Nevar by tego chciał.
- Jestem kurierem , wolnym strzelcem pracującym w zasadzie dla każdego kto chciał wynająć posłańca. Nie wiedziałem czym w zasadzie jest Czarna Sieć dopóki nie dostarczyłem wiadomości . Nevar spuścił nieco ptasi łeb.
- Wy żyjecie na tym świecie ile? Kilkadziesiąt lat? - zapytał nieco z przekąsem. - Ja żyje od czterech , z czego sam świat poznaje od ponad roku. Zapłaciłem już za swoją naiwność i zapewne jeszcze zapłacę , zwłaszcza jeśli będziesz rozpowiadał takie bzdury - rzekł Grigorowi. - Nikogo nie zabiłem i nie mam oraz nie chce mieć nic do czynienia z tą podłą organizacją. - Westchnął z nieskrywanym bólem, spieprzyć sobie życie tuż na starcie to nie było to o czym marzył ani też planował. Z tego powodu w ogóle wziął udział w pielgrzymce.
Potencjalnie najprostszy wariant spalił na starcie , choć po prawdzie wciąż istniała możliwość wykradzenia wiadomości dla Panów Evereski ... wszak to owa wiadomość była kluczem otwierającym bramy warowni, nie sam posłaniec.
Wrócił niepyszny do stołu , by podziubać rybę gdy tylko ja przyniosą i strawić gorycz życiowej porażki...