Cała rozmowa przybierała dziwnego obrotu, dlatego Megnar milczał. Ciekaw czy to jak Sigismund zrozumiał opowieść Sinbrada, było nieporozumieniem?
Ale jak już ktoś takim pytaniem po uszach jebnie, to się trzeba wypowiedzieć. -Nazywam się Megnar Kargun. A rodziny już nie mam, można powiedzieć. Między innymi dlatego byłem tu i o miasto z mutkami się tłukłem - opowiadał, nie kryjąc irt... ziyt... no, że go to pytanie podkurwiło. -Szkoda tylko że tego jednego, którego szukam nie znalazłem - dodał, już bardziej do siebie niż nowych kompanów. Po czym wlepił wzrok w ziemię i obrócił się bokiem, żeby po chwili zadumy zacząć nabijać fajkę zielem.
Mimo że z początku sposób zadania pytania go zdenerwowało, teraz wspomnienia zalały go falą smutku. Ostatki zapasów ziela fajkowego przez taki nastrój kurczyły się w zajęczym tempie.
__________________ It's only after we've lost everything that we're free to do anything. On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero. |