Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2016, 13:54   #202
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ernst, chociaż wiedział, za który koniec miecz trzymać, zawsze wolał najpierw z dystansu przeciwnika zmiękczyć, by najwyżej potem, jeśli kule nie starczą, ostrzem dzieła dokończyć.
Jako że wrogowie, niektórzy przynajmniej, takie same możliwości mieli, Ernst za swój cel obrał jednego z goblinów, który za łuk chwycił.

Ustrzel wroga, zanim on zrobi to samo z tobą.
Ta zasada była dość rozsądna i Ernst nie miał zamiaru postępować wbrew niej. Starannie wycelował... a gdy rozwiał się dym strzelec ujrzał goblina leżącego w kałuży krwi.

Łucznik, którego pozbył się Ernst, nie był jedynym z tej bandy, co się łuków imali, dlatego też strzelec najszybciej jak mógł ponownie naładował rusznicę. Wycelował starannie, jako że przy strzelaniu do celu pospiech jest zbędny (chyba ze cel jest wielkości stodoły), po czym delikatnie pociągnął za spust.
Huk, dym... i kolejny goblin rozstał się z tym światem.
Czy trafił do lepszego? Ernst wątpił, ale nie zamierzał zagłębiać się w filozoficzne rozważania. Inni nie próżnowali, a garstka goblinów rzuciła się do ucieczki, chcąc ratować swe życie.
Czy życie goblina warte było ołowianej kuli? A raczej - czy warto była marnować kulę i proch, które wszak na drzewach nie rosły?
Ernst nie zastanawiał się długo - jeden goblin, który ucieknie, mógł wrócić, prowadząc ze sobą setkę żądnych krwi pobratymców. Lepiej było zapobiegać, niż leczyć...

Ernst ponownie załadował rusznicę i strzelił.
Ku jego zadowoleniu i ta kula była celna. Goblin padł, jakby go ścięło z nóg i już się nie poruszył.
Kolejne strzały były już zbędne, bowiem kompani postarali się wyeliminować do końca niebezpieczeństwo.

Jako że goblinami nie trzeba się już było przejmować, Ernst wybrał się na zwiedzanie warowni.
 
Kerm jest offline