Na żądanie odrzucenia tarczy Sigismund parsknął śmiechem, chyba pierwszy raz od upadku miasta. -Może broń też odrzucę i goły tyłek do bicia wystawię? Wtedy może nie czmychniesz jak zając.
Na mediację meronity tylko wzruszył ramionami. -Nie ma żadnego konfliktu. Ja do niego nic nie mam. Swoje myślę, bo mam do tego prawo. To węglarzyna jakieś problemy z głową ma i wydaje mu się, że na rycerza się wybił. Pies mu mordę lizał.
Odwrócił się i zaczął dalej ciągnąć wózek.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |