Sinbrad popatrzył lekceważąco na Sigismunda i schował topór.
-Tam skąd pochodzę nie trzeba nosić herbu, żeby wiedzieć co to znaczy honor.
Od tej pory Sinbrad już się nie odzywał i trzymał się kilka kroków od grupy. W sumie to lubił sobie pogawędzić, ale był wyprowadzony z równowagi. Nie miał zresztą ochoty na rozmowy z powodu obecności co poniektórych towarzyszy. Szedł za morrytą zadziwiony faktem, że krasnolud wydawał się najnormalniejszy.
__________________ "Po co siem machać z mieleniem i pieczeniem chleba? Starczy wzionć siem za zabijanie, żarcie i brać pienionchy. I jeszcze łyknąć psa na patyku... Chrupie i fajnie się szarpoli." |