Baylof zasiadł jak prawdziwy cham, wywalając uwalone błotem buciory prosto na stół i prostując nogi, które to spoczęły na blacie.
- Pozbylismy się jego problemu, w zamian za nocleg, strawę i garść informacji - powiedział łotrzyk, odrobinę naginając prawdę i spoglądając spode łba na karczmarza
- Jakie ceny w Dziurawym Bucie? Coś się dla nas znajdzie czy będziemy musieli wracać do lasu, by bratać się z wilkołakami i dzielić z nimi mięsem? Albo raczej... Dzielić mięso z naszego szkieletu. - mężczyzna rozłożył ręce w geście bezradności i westchnął. Cwana mina gospodarza nie przypadła mu do gustu, nikt nie mógł być bardziej cwany od niego samego.
- Jakieś propozycje? Coś Waszmość poleca?