Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2016, 23:14   #49
Ryder
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Las Rawliński, południe


Zehirla, Dolit

Przez ostatnią godzinę mogli kompletnie zapomnieć o rzeczywistości. Teraz wyszli na zewnątrz swej kryjówki, rozglądając się wokoło. Wilcza nora była dobrze zamaskowana, lekko wydeptana przez wilki trawa była zupełnie niewidoczna dzięki zakrywającym prawie całe runo rozłożystym paprociom. Drzew było tu mniej, warstwa koron przepuszczała o wiele więcej światła niz to miało miejsce w pozostałej części lasu. Para była tu widoczna jak na dłoni, jak zaznaczył Dolit, i od razu zachęcił do wymarszu.

Osbern nie zostawił zbyt wiele śladów, jak dla oczu nienawykłych do ich szukania, ale po wstępnych oględzinach okolicy znaleźli miejsce, gdzie wcześniej czarodziejka wpadła do jamy, dalej postanowili kierować się drogą, którą obrał Davy.

Kilkanaście minut marszu upłynęło im w mieszanych nastrojach. Z jednej strony piękno dnia i świeże uczucia, z drugiej strony świadomość powagi sytuacji. Śpiew ptaków i brzęczenie owadów sprawiały, że to poprzednie doświadczenia mogły się wydawać złym snem. I wtedy to zobaczyli.

Ciało Osberna leżącego na ścieżce na wznak. Miał przegryzione gardło, zakrwawiony sztylet leżał obok poszarpanej prawej ręki.

Krew na krtani jeszcze dobrze nie zaschła. To musiało się wydarzyć najdalej kilkanaście minut temu.

* * *

Davy

Udawanie goblina nie było jego chlebem powszednim, jednak rzucenie kamieniem w głowę kapłana było dość udanym zachowaniem. Mężczyzna w czerwieni oberwał w głowę. Czyniąc to, Davy wywołał w kapłanie typową reakcję, jaką wywołują irytujące gobliny. Przez chwilę mógł poczuć się dumny, skacząc dziko z gałęzi na gałąź. Potem usłyszał słowa mocy płynące z dołu…

Kolejna gałąź, do której chciał doskoczyć dosłownie usunęła mu się spod nóg. Sztukmistrz mógł tylko wrzasnąć, gdy zdał sobie sprawę, że upadek z wysokości kilkunastu metrów bardzo zaboli. Przeleciał jednak tylko kilka metrów, zanim dwie inne gałęzie ruszyły, by go złapać. Z lewej i z prawej strony, owinęły się wokół niego w powietrzu i zastygły na chwilę. Goblin-Davy mógł odetchnąć z ulgą.

W kilka sekund gałęzie ponownie zostały wprawione w ruch, tym razem okrutnie zacieśniając chwyt. Owinęły Davy'ego od stóp po szyję, mimo usilnych jego prób wywinięcia się. Tak obezwładniony wisiał teraz na wysokości kilku metrów nad ziemią, przyciśnięty do wielkiego jesionowego pnia.

Kapłana nie było widać ani słychać. Kot-niziołek widocznie odniósł sukces w udawaniu goblina, tak, że wróg się nim szczególnie nie zainteresował. Zwyczajnie uwięził irytujące stworzenie, skazując je na śmierć z wyczerpania… Na domiar złego, jego zaklęcie maskujące właśnie się rozproszyło.
 

Ostatnio edytowane przez Ryder : 05-06-2016 o 23:17.
Ryder jest offline