Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2016, 10:13   #209
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Garag wkroczył swoimi ciężkimi butami na drewniane deski przybytku. Tak jego ekwipunek jak i on sam masę miały na tyle dużą, że podłoga wyraźnie marudziła trzeszczeniem po każdym jego kroku. Niewielka, acz jednak, ilość błota wniesiona do środka na butach również nie wyglądała zbyt elegancko. Może i karczmarza tylko grubość sakwy interesowała jednak zdecydowanie podróżnicy nie wyglądali w tej chwili wybitnie zachęcająco do obsługi. Krasnolud oceniając to wszystko już po kilkunastu krokach, widząc ścieżkę błota i brudu jaką po sobie zostawili zaczął się głęboko zastanawiać....Kiedy myśmy się w ogóle ostatnio myli. Jeden głębszy niuch powietrza w zamkniętym pomieszczeniu, dał mu do zrozumienia, że nie dość, że raczej dość dawno zażywali kompieli to i raczej nie tylko błoto do przybytku wnieśli.

-Wybacz karczmarzu bałagan. Przebyliśmy długą drogę i chcieli byśmy szybko coś zjeść i wypocząć. Balia z wodą w pokoju również myśle, że była by dobrym pomysłem tak dla nas jak i dla dobra całej reszty karczemnych gości.- To mówiąc kapłan wysupłał kilka słońc z sakiewki i położył je dwoją opancerzoną rękawicą na ladzie przed sobą, która aktualnie sięgała mu mniej więcej do linii oczu.
 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline