Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2016, 15:25   #211
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
To było jakieś szaleństwo. Bruce był zbyt oszołomiony nagłą reakcją Arisy, by powstrzymać ją nim ta oddaliła się od niego. Zdecydowanie nie spodziewał się takiego zachowania. Arisa zawsze była rozsądniejsza od niego, szybciej potrafiła przystosować się do nowych sytuacji, analizować wszystko, dlatego tym bardziej Bruce był zaskoczony jej reakcją. Czy ona wciąż wierzyła, że znajdują się w prawdziwym świecie, gdzie obowiązują normalne prawa? Dlaczego Connor i Mikołaj potrafili uwierzyć, że to naprawdę on, a ona nie? Uratowała go tylko po to, by go teraz znowu porzucić?

- Arisa! - wrzasnął za nią co sił w gardle. W jego głosie pobrzmiewała rozpacz. - To naprawdę ja! Uwierz mi!

Wiatr z opętańczą siłą uderzał w jego twarz, a wtedy poczuł również na sobie pierwsze krople krwawego deszczu. Wszystko zaczynało się rozpadać, co nie wróżyło nic dobrego. Czas mu się kończył, a musiał jeszcze znaleźć Ange i uciec z tego miejsca. Obiecał jej przecież, że wszystko będzie dobrze i razem uda im się przetrwać. Nie mógł teraz marnować czasu na ściganie Arisy, dlatego miał nadzieje, że jego słowa do niej dotrą. I tak był już zbyt zmęczony długą wspinaczką, dlatego wątpił, by udało się mu ją dogonić. Z drugiej jednak strony, nie mógł jej przecież zostawić samej.

Jeżeli jego słowa nie dotarłby do Arisy, Bruce zamierzał wykrzesać z siebie resztki sił, by ją dogonić. Wcześniej jednak musiał zerwać z drzewa ów wirujący opętańczo, wielki łapacz snów. Pamiętał co się stało z ostatnim, który wrzucił do ogniska. Nie mógł pozwolić, by istota w nim zamknięta uciekła.
 
Hazard jest offline