Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2016, 16:04   #23
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Venora oraz towarzyszący jej krasnolud długo nie musieli czekać na zamówioną strawę. Gospodarz po kilku chwilach przyniósł dwa półmiski wypełnione pachnącym gulaszem, a do tego po dwie pajdy chleba czosnkowego, wysmarowanego smalcem. Foigan obrzucił kolację badawczym spojrzeniem obracając półmisek jakby chciał zobaczyć posiłek z każdej strony.
-Gulasz powiadasz?- pokręcił nosem ewidentnie niezadowolony -Koło gulaszu to nawet nie stało, ale nic to.- wzruszył ramionami, złapała w garść drewnianą łychę i włożył porcję do ust.
-Uciekł z złotem mieszkańców powiadasz?- spytał nie przejmując się pełnymi ustami -Kto by pomyślał, wszak kler Ilmatera jest chyba jednym z najlepiej postrzeganych w okolicy jeśli nie całym Cormyrze.- przełknął co miał w ustach po czym ugryzł kawałek chrupiącego chleba -Przynajmniej o mają dobre-

-Chcesz się zająć tą sprawą? No cóż, ja i tak mam nadmiar wolnego czasu, więc czy wrócę do Suzail za dwa, czy za trzy dni to mi już różnicy nie robi.- wzruszył ramionami -August nie ponaglił nas w liście, a jak pewnie sama wiesz jeśli sprawa jest niecierpiąca zwłoki zawsze mówi o tym wprost, tak więc nie frasuj się tym na zapas.- pocieszył paladynkę.
Niedługo potem, gdy już skończyli jeść Foigan przywołał do siebie gospodarza i położył na blacie stołu złotą monetę.
-Trzymaj za pokój i kolację. Drugą dostaniesz, jak powiesz nam cokolwiek co mogłoby pomóc w poszukiwaniach waszego klechy.- Karczmarz schował monetę do sakwy, solidnie ją związał po czym pogładził się po brodzie.
-A co tu dużo gadać. Willem to stary cap. Zawsze był robotny, pomagał w polu i w sumie w wszystkim o co prosili go ludzie.-

Gospodarz dosunął stołek do stołu gości i usiadł wygodnie zawieszając ręce na piersi -Zawsze uważałem go za mądrego człeka. Kiedyś ponoć sporo w swoim życiu przeżył przygód. Opowiadał parę razy o rzeczach, które widziały jego oczy. W kaplicy odprawiał modły o wschodzie oraz godzinę przed zachodem. Nie nudził się, bo nie miewał wolnego czasu. Mawiał, że nuda jest domeną głupców.- zamyślił się na chwilę -Jak widać to my byliśmy głupcami ufając mu bezgranicznie.- dodał po chwili nie odrywając wzroku od klepiska.
-Nie powinniście z góry zakładać, że czmychnął z waszym złotem.- wtrącił się Foigan -Ile żeście tego złota mieli?-
-Siedemdziesiąt sześć złociszy oraz dwadzieścia srebrników dokładnie.- odrzekł, na co Foigan tylko prychnął pod nosem. Karczmarz tym widokiem mocno się poirytował.

-No tak. Takich jak wy panie krasnolud też już nie raz widziałem. Każdy z was para się wojaczką, czy różnorakimi rzemiosłami. Sprzedajecie swoje wyroby, kopiecie szlachetne kamienie, albo zarabiacie krocie na ochronach karawan i tak dalej. My jesteśmy prostymi wieśniakami. Uprawiamy pola, mamy łącznie dwudziestu ośmiu mieszkańców. Kilka krów, świń i kóz. Dla nas siedemdziesiąt złociszy to zapasy paszy na zimę, oraz narzędzie do pracy w polu.- wyjaśnił, na co Foingan zrobił skruszoną minę i przyznał mu rację przytaknięciem głowy.
-Postaramy się pomóc.- rzekł -A teraz prowadź do jego izby.- Gospodarz skinął głową i wstał. Schody po których wchodzili na piętro skrzypiały niemiłosiernie.
-Zniknął nocą, tak myślę. Trzy dni temu, odprawiał wieczorne modły w kaplicy normalnie.- wspominał prowadząc dwójkę kompanów do izby, w której nocował Ilmateryta.

-Tu wasz pokój, tu jego.- wręczył Venorze mosiężny kluczyk, po czym z kieszeni wyjął drugi i otwarł nim drzwi -Nigdy tu nie zaglądałem. Dopiero wczoraj, a mieszkał tu już drugi rok. Księgi mata tam.- wskazał maluteńką szafkę obok łóżka. Symbol patrona cierpiących spoczywał na poskładanym posłaniu, na łóżku. Pod łóżkiem zaś znajdowały się jego stare i dawno poniszczone od ciężkiej pracy ubrania. Foigan zignonorwał prywatne rzeczy kapłana, poświęcając całą uwagę szafce, o której wspominał gospodarz. Brodacz obracał głowę to w lewo, to w prawo czytając kolejne tytuły.
-No proszę. Mówiłem, że nie ma co się martwić na zapas. Jest nasza księga.- rzekł z uśmiechem, po czym zrzucił pod nogi swój plecak i wyciągnął z niego kawałek płótna, w które zawinął księgę i schował ponownie do swojego plecaka.
-Zadanie wykonane... No prawie.- uśmiechnął się szeroko.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline