„Smoki” wycelowali w orków. Siedem pocisków tym razem trafiło uśmiercając trzech orków i raniąc jednego.
Wojownicy pięciu wojowników orków widząc zanikające pajączki zaszarżowało z pianą na ustach.
Mur z tarcz, w którym na jego skraju ustawił się również Edward, powstrzymał szarżę pięciu wojowników orczych, jednakże jednemu z orków udało się trafić dwuręcznym toporem zbrojną, padła z głęboka raną ramienia. Udało jej się jednak odczołgać do tyłu gdzie doskoczył do niej kapłan Sune, natychmiast tez rozpoczął modlitwę o uleczenie.
Couryn strzałem z pistoletu dobił rannego wojownika orków.
Mag pokładowy zdołał tylko zdjąć w tym czasie swoją kuszę z pleców i zładować ją.
„Złoci” i „Srebrni” wystrzelili, jednakże tym razem ich strzały haniebnie chybiły. Wszystkie przeszły górą, Pewnie nie chcieli ranić nikogo z muru tarcz.
Krossar doskoczył do Leri i użył najsilniejszego czaru leczącego udostępnianego mu przez Istishia.
Moc lecząca przepłynęła przez Krossara do Leri zasklepiając jej ranę. Dziewczyna natychmiast otworzyła oczy. Sulfur zaczął obsypywać jej twarz pocałunkami. - Nie czas na to. - powiedział Leila ładując pistolet.
Lea potraktował dosłownie okrzyk Couryna. Wielki miecz ponownie zmienił się w jej dłoniach w długi łuk refleksyjny.
Strzała pewnie pomknęła w kierunku kapłana orków. W rozbryzgu kwi i rozbłysku światła wynikła w ciało orka. Kapłan rzygnął krwią i padł martwy.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Ostatnio edytowane przez Cedryk : 08-06-2016 o 14:25.
|