Strzały, kule, magiczne pociski. Wszystko to sprawiało, że liczba przeciwników malała z każdą chwilą, jednak ci, co pozostali przy życiu, nie ustawali w usiłowaniach, by zabrać ze sobą do grobu jak najwięcej osób.
- Złoci! Miecze w dłoń! - zawołała Leila, widząc niepowodzenie ostatnich strzałów.
- Srebrni! Miecze, topory! - zawtórował jej Couryn.
Sam, miast dać swoją osobą świetlany przykład, po raz kolejny sięgnął po magię i posłał w stronę przeciwników kolejne magiczne pociski. |