Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2016, 20:57   #269
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Drużyna przystała na szczodrą ofertę Orianny. Nie wszyscy byli pewni czy mogą jej zaufać, w końcu rzadkością jest, że ktoś bezinteresownie wyciąga pomocną dłoń i to jeszcze tak niespodziewanie. Nie mniej jednak - jak już ustalili - darowanemu koniowi (i to z wozem!) w zęby się nie zagląda, więc piegowata dziewczyna została "wcielona" do grupy poszukiwaczy przygód.

Korzystając z chwili postoju i odpoczynku od drogi, towarzysze rozpierzchli się po mieście, wcześniej umawiając się, gdzie i za ile spotkają się ponownie.

Ten czas Liska wraz z Orianna postanowiły wykorzystać na zaopatrzenie się na drogę, uzupełnienie zapasów oraz inne sprawunki. W tym samym czasie, brzydsza (może poza Liliusem) część drużyny postanowiła odszukać Yovane i przekazać jej wieści o Rodericu i Maricu.

Poszukiwania dziewczyny przypominały szukanie igły w stogu siana. Miasto było spore i pełne ludzi. Jednak motywowani przez Colina nie mogli się poddać. Za namową półelfa rozpoczęli poszukiwania od targu, gdzie rozpytywali o rzeczonych wcześniej ludzi. Pierwsze minuty przerodziły się w kwadranse. Czas leciał, a kolejni podpytywani przechodnie jak mantrę powtarzali "nie, nie znam" albo "nie wiem". Jednak upór łotrzyka okazał się godny podziwu i koniec końców opłacił się. Za którymś razem, kolejny przechodzień zapytany o Yovane powiedział upragnione "tak" i po chwili mężczyźni wiedzieli, gdzie kobieta mieszka. Czym prędzej się tam wybrali. Dom nieszczęśnicy okazał się niewielką kamienicą, w której mieszkało kilka rodzin. Budynek z czerwonej cegły, kryty dachówką wyglądał całkiem schludnie, choć widać było niedostatki finansowe. Przed wejściem znajdował się niewielki ogródek, w którym poza kwiatkami rosły warzywa. Wśród nich krzątała się młoda, atrakcyjna kobieta, jednak po jej obliczu widać było zmęczenie i utrudzenie pracą.

W między czasie, Orianna wraz z Liską przemierzały kolejne ulice Beregostu w poszukiwaniu odpowiednich sklepów i towarów. Gdy przechodziły koło gospody zobaczyły przed wejściem zbiegowisko, a w drzwiach karczmarza, który zabraniał wejścia do środka. Zaciekawione podeszły bliżej. Szyld głosił, iż była to Gospoda Feldeposta, a karczmarz, który wyglądem potwierdzał wszystkie stereotypy na temat tego zawodu, stał w drzwiach i ruchem dłoni nakazywał tłumowi aby się cofnął.

- Nie można wejść. Mamy... eee... mały problem z... tymi no... A do dziewięciu piekieł! Nie wiem co to jest, za ścianą, która rozpadła się przy remoncie znalazł się korytarz i schody w dół, pod piwnice. Mój pomocnik, Ormak, zszedł na dół i słyszałem tylko jego krzyk a potem zawodzenie, huczenie i jakieś dziwne dźwięki. Czekam na straż, ale nie kwapią się, żeby to sprawdzić. Do tego czasu karczma jest zamknięta! -
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline