- Jeśli konkurencja to i na pewno Dziadek ma swoje czujki wystawione. Ilu ich widziałeś? - próbowała myśleć, rozcierając dłonie. Jednak… nie zastanawiając się wiele, Tamara podeszła do Jasona stojącego tyłem do pokoju i objęła go ramionami w pasie.
Nigdy wcześniej nie bawili się w taki układ. Bliskość fizyczna w sytuacji, gdzie Twoja prywatność to puste pojęcie, zupełnie nie było tym, co kręciło Marę. Poza tym do tej pory dziewczyna wcale nie była przekonana na 100% do Mahera. Teraz… teraz jednak te wszystkie zahamowania i logiczne argumenty wzięły w łeb.
Chciała by przestało jej być zimno. - Przytul mnie. - powiedziała nie odsuwając się od pleców ochroniarza. Wsunęła dłonie pod jego ubranie by chociaż w ten sposób poczuć, że się rozgrzewa.
Chciała zamknąć oczy i znowu poczuć się wygodnie we własnym ciele.
Przychodzące połączenie zaskoczyło ją całkowicie. - Vadi? Jestem bezpieczna. Gdzieś Ty? Nic Ci nie jest? - dopytywała Mara ze zmarszczonymi brwiami. Coś zaczynało jej w tym wszystkim nie pasować. Spojrzała na zegarek odliczając czas połączenia. - Co się tam dzieje? |