Po kilku minutach chodzenia po ulicy zobaczyłyście wreszcie żółty samochód ze znakiem TAXI na dachu. Gdy Anastazja pomachała ręką, rozklekotany samochód zatrzymał się przed dwiema paniami, a kierowca - chudy Murzyn z długimi dredami i kolorową koszulą - popatrzał na Anastazję, przejechał wzrokiem od jej twarzy po stopy i spowrotem, i uśmiechnął się, ukazując żółte, nieco popsute zęby.
Ashley otworzyła tylnie drzwi i wpakowała się do środka robiąc miejsce dla Anastazji. W środku taksówki unosił się nieprzyjemny, słodkawo-kwaśny zapach. Gdy taksówkarz dowiedział się, dokąd ma was zawieźć, zaczął rozwodzić się nad ową galerią "Sens" mówiąc, że słyszał o niej, że wielu ludzi już podwoził właśnie w to miejsce, że musi być fajnie na takich nocnych wykładach, które tam prowadzą, że wogóle Egipt go fascynuje, że słyszał z Discovery o jakiś rytuałach, które tam odprawiali i że wogóle wszystko jest cool i super... Mówił bardzo rzadko robiąc przerwy na ewentualne wtrącenia ze strony pasażerek, a sposób, w jaki mówił robił się po paru chwilach denerwujący - rozwlekał wyrazy, miał dziwny akcent, czasem wręcz mamrotał. Do tego ogromnie często odwracał się do tyłu, szczególnie łapczywie patrząc na Anastazję, mało uwagi zwracał na drogę, częso słychać było z jego powodu klaksony i wyzwiska.
Ash rzuciła tylko, że nie byłby z niego zbyt dobra kolacja...
Gdy po wielu minutach irytacji dojechałyście na miejsce, galeria Sens wypełniona była ludźmi. Do północy pozostało niecałe 30 minut. Budynek od zewnątrz wygląda bardzo ciekawie - ściany pomalowane są w przeróżne Egipskie symbole, na oknie wystawowym stoi mumia, najprawdopodobniej sztuczna. Gdy podchodziłyście do drzwi stanął obok was mężczyzna, który wygląda dziwnie znajomo... Meph
Zaparkowałes samochód nieco dalej od galerii. Idąc w jej stronę zauważyłes, jak z taksówki wysiadają dwie osoby - Anastazja i mała Ashley. Nie ma z nimi Pariasa. Przyspieszyłeś kroku, żeby zrównać się z nimi przy wejściu... |