Rozważania spodniowe w samochodzie
Słysząc propozycje Mika Bill poczerwieniał jak cegła i zaczął drapać się po włochatym łbie wyraźnie zakłopotany
- Cholera, kevlar to chyba drogi jak cholera? Całe życie nikt mi nic nie dawał wszystko trza było sobie wywalczyć albo w inny sposób zdobyć. Niby państwo miało nam w bidulu wszystko dać, ale w praktyce jak nie obroniłeś żarcia, ciuchów i innych rzeczy to ci zabierali dla zasady żeby uzależnić słabszych od silniejszych... A tu tyle prezentów i bez haczyków? - Młody wilk wyraźnie miał kłopot ze zrozumieniem tego konceptu. Uniósł lekko oczy, co jak zdążył się zorientować każdy, kto przybywał, choć trochę w jego towarzystwie świadczyło o tym, że wsłuchuję się w głosy Przodków.
- O kurtkę nie masz się, co martwić, bo to ile przedmiotów można do siebie przywiązać zależy od mocy duchowej a ja jestem z tych mało uduchowionych, więc starczy na jedną rzecz a wolę spodnie, bo wtedy małpy się nie będą czepiały. Artur a czy rzeczy w kieszeniach jak kluczyki czy portfel pochowane po kieszeniach też się będą liczyły, jako spodnie? Czy będą znikały? - Zapytał szamana.
- Z kevlarem to może być jeszcze ten problem, że mało elastyczny a to istotne jak zmieniam się w Pana Brzydala... W sumie to ja jestem kiepski w opowiadaniu jakoś przy okazji ci pokaże po prostu robię się dwa razy większy, silniejszy i wytrzymalszy. Stąd wygodniej jest się ubierać w dresy hiphopowych chujków, którzy nie wiedzą, że spodnie w kroku znaczą tyle, co "Bierz mnie ogierze mój tyłek jest gotowy" - Wyjaśnił z uśmiechem.
- No i trza czegoś, co się będzie dobrze prało z krwi, bo po wyjściu z Umbry to poprzednie ciuchy nadawały się na szmaty, jeżeli będą związane to nie rozerwie ich przemiana, ale krwią z ran i tak przesiąknął dobrze rozumiem? - Znów zerknął pytająco w stronę Indianina.