- Jak coś tu jesteśmy tu razem. Idę nakręcić trochę zakłady żeby zobaczył cię kto trzeba a ty dopilnuj żeby te kmiotki wróciły dzisiaj do swoich nor bezzębne - szepnął Baryle Edawrd kładąc mu dłoń na ramieniu.
Staruszek oprawszy dłonie na swoim pasie ruszył przeciskając się przez ciżbę. Gdzieś minęło mu parę znajomych twarzy, chyba pracował kiedyś z paroma chłopakami stąd... Szukał kogokolwiek, kto wydawał się odpowiedzialny za całe to zgromadzenie. |