Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-06-2016, 11:53   #31
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Jonathan wstał gdy reszta towarzystwa zaczęła się zbierać, dopiła piwa i ruszył do wyjścia. Nie miał zamiaru iść na Glizdowisko i tak już za wielu się tam wybierało. Zresztą samo zadanie zakładało by odnaleźć monety i ich nowych właścicieli, ale nic nie mówiło jak to zrobić. Po za tym może i większość monet znajdowała się w jednym miejscu, ale i tak sporo musiało zmienić miejsce pobytu.
Jeśli ci łachmaniarze byli sprytni, to jak większość w tym fachu poszukali by dobrego fałszerza monet co by złote marinburgi zmienić w złote korony. Takie rozwiązanie był bezpieczniejsze i bardziej opłacalne. Dlatego warto było się przyjrzeć tutejszym skrawkarzom i podrabiaczom - oni na pewno coś wiedzieli. Oczywiście zawsze jakiś ciekawych rzeczy można było dowiedzieć się z krążących plotek i od starych znajomych. Takie rzeczy jak kradzież takiego skarbu nie łatwo ukryć, a zawsze znajdzie się ktoś kto ma za długi język.
 
Orthan jest offline  
Stary 05-06-2016, 15:02   #32
Banned
 
Reputacja: 1 Eryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodze
Johan postanowił się w całą sprawę zbytnio nie angażować. Ot, będąc na mieście może popytać, poplotkować, bo gada się o wszystkim tu i ówdzie. Nosa jednak zbyt mocno wściubiać w to wszystko nie zamierzał. Raz, że ze Kochersami zadzierać nie chciał, a dwa, że banda pojebów zaangażowanych do tego zadania mogła mu napytać biedy. Zwłaszcza ten fanatyk od Randalla.
Natomiast przez cały ten czas Liszaja dręczyła ta jedna myśl, jak niby mają zebrać wszystkie monety? Przecież one się pewnikiem już dawno rozeszły po mieście, albo i poza jego granice. Część z nich też jest już w skarbcach, więc to wydawało się niedorzecznością, która przekreśla sens tego przedsięwzięcia.

Innymi słowy, używam umiejętności plotkowanie by dowiedzieć się na mieście czegoś więcej Kochersach. Być może coś z tego okaże się przydatne co do ustalenia, w jaki sposób postąpić dalej i kogo z ekipy w te działania zaangażować.
 

Ostatnio edytowane przez Eryk : 05-06-2016 o 20:12.
Eryk jest offline  
Stary 06-06-2016, 15:19   #33
 
Astrarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Astrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumny
Seth przez chwilę wyglądał, jakby chciał skomentować słowa Lebiody, ale w końcu machnął lekceważąco ręką. I już wszyscy w zasadzie mieli wychodzić, kiedy Edward chrząknął głośno, jakby zaraz miał dostać kolejnego ataku kaszlu,
- Mości pracodawca, powiedz mi jeszcze proszę jak wygląda kwestia zapłaty. Jak słusznie zauważył ten tutaj złodziejaszek od kontaktu z bretońskim złotem dłonie mogą świerzbić, niezależnie od tego jak religijnie natchnione by nie były. Więcej szczegółów odnośnie samego kontraktu myślę że wszyscy byśmy chcieli znać.
Mistrz Avallion postukał w brzuchol beczki.. Odpowiedziała głuchym dudnieniem, najlepiej zaświadczającym, że jest pusta.
-Odwdzięczę się wam bezpośrednio, w najbardziej dogodny dla was sposób. Za samo miejsce, bo pewnie nie pozwolą wam zbliżyć się do fortuny. Jeśli sprawa będzie beznadziejna, człowiek zadowoli się szefem. - Uznając, że to już wszystko, Seth pożegnał się i wrócił do siebie. Ekipa wyszła i w piwnicy zostały tylko plamy po piwie.
***

Ulf, Edward, Udo, Gerhard i Hredrik:
Ściemniało się. Wyszliście ze sklepu stalowego i wkrótce wróciliście w czułe objęcia Gettha. Nikt z drużyny nie bywał w siedlisku Kochersów, nie bez powodu. Gdyby jakiś piśmienny turpista zapragnął zrobić spis najbardziej odrażających miejsc Mordheim, Glizdowisko zajmowałoby godne miejsce w czołówce. Zaczynało się od stromej, piaszczystej ścieżki odbijającej od obsadzonego wielopiętrowymi domami wzgórza. Kierowała się ona na sam dół, do zapomnianego przez władyków miasta placu. Edward pamiętał, jak oczyszczano ten teren. Mieli stawiać kamienice, ale przyszła zaraza i nowe miejsca do zamieszkania spadły z listy priorytetów. Po paru latach ulice z powrotem wypełnił lud, a plac stał się parodią tego, czym miał być. Zbite z dech i śmieci chatyny gęsto pokrywały każdy skrawek gruntu. Pomiędzy nimi wydeptano brudne ścieżki, poskręcane jak skłębione stado węży. Śmierdziało gównem, a nade wszystkim niósł się głośny, hulający przez dziurawe ściany gwar kłótni, pijackich zaśpiewów i nieskrępowanej kopulacji. Kiedy tylko drużyna zeszła, zaraz oblepiło ją dziesiątki wydzierających spod łachman oczu. Nikt jednak nie zdobył się na to, żeby zaczepić nowoprzybyłych. Piątka szybko znalazła “arenę”. Po prostu poszli tam, gdzie tłoczyło się najwięcej łachmaniarzy. Na samym rogu placu znajdowała się niecka, do której spływały wszelkie nieczystości, tworząc obrzydliwe błocko. Ktoś uznał, że świetnym pomysłem byłoby wydeptanie ringu na samym skraju, za którym już było wgłębienie.
Szranki były puste, ale panujący harmider dookoła donosił, że ustalenia kto z kim walczy i za ile trwają. Postacie stały jeszcze w oddaleniu od ciżby, nie zwracając na siebie zbytniej uwagi.
Kiedy Baryła przyjrzał się dokładnie, był w stanie zauważyć dwóch rosłych kolesi, rozstawiających resztę i mową mrukliwo-warkową grupujących ich w, powiedzmy "drużyny". Część z nich ma broń (pałki, maczugi, kiścienie, kastety, nic ostrego), inni piąchy owinięte bandażami. Oprócz tego wprawne oko Udo wyłowiło z czterech kolesi zbierających zakłady.
Johan i Jonathan:
To była idealna pora, żeby popytać tu i ówdzie. Wszyscy wracali z roboty i rozsiadali się w karczmach, usiłując się odszumieć i odpocząć przed trudami następnego dnia. Cyrkowiec zaczął od skrawkarzy, tych, których znał i wiedział, że nie próbują go zrobić w bambuko. Nie widzieli bretońskich monet. Kochersów u siebie też nie. Klaus, jeden z bardziej zaufanych znajomków, obiecał, że popyta, tylko niech Jonathan wpadnie następnego dnia. Tinterherz popróbował też pociągnąć za język u co bardziej rozgarniętych przyjaciół. Dziwną rzeczą było to, że nikt nie wiedział o fortunie zgarniętej przez bandę. Owszem, ostatnio nieco bardziej się panoszyli i wydawali więcej miedzi, czasami błyskali srebrem, ale żeby złoto? Ot, pewnie znaleźli jakąś parszywą studzienkę i chlipią zyski. Poza tym faktycznie, biorą ludzi, ale chętnych wcale nie było tak wielu, jak sugerował Seth. Jeszcze jedna rzecz. ostanio. Podobno wczoraj jeden kramarz uszedł z życiem ze spotkania z Kochersami. Kuruje się teraz u Shallyiek. Żongler nadal mógł pochodzić po oberżach i nadstawiać ucha, jednak to zajmie mu pewnie resztę wieczoru...

Johan miał więcej szczęścia. Co prawda, tak to usłyszał nie więcej niż Jonathan, jednak jeden znajomy szczurołap coś wiedział.
-Kuchciki? A to możesz spytać Eliasa. Gówniak cosik ostatnio z nimi przestaje.. - Byli w gospodzie. Na prośbę o rozwinięcie tematu splunął, usiłując trafić krążącą po stoliku muchę.
-Żryj to, Schmitt! A bo robotę od nich wziął. I od tego czasu chlup! Woda w usta. Przyłazi tu tylko, bierze te swoje pedalskie białe winko, siedzi i lampi na cyce oberżowej. Ani be ani me z nim.
 

Ostatnio edytowane przez Astrarius : 07-06-2016 o 13:10.
Astrarius jest offline  
Stary 06-06-2016, 17:55   #34
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
- Za bardzo żeśmy wyraźni... wyróżni?... wyróżniający się, żeby próbować plotek i innego badziewia. Niechaj Baryła powalczy, pokurcz się pokręci i podsłucha, gamall - spojrzał na Edwarda - niech pogada, a ja zadbam o to, by wiatr zawiał w oczy przeciwnika Ulfa w najmniej oczekiwanym momencie.

Plan nie był specjalnie dobry, ale lepiej było mieć w zanadrzu jakiś pomysł niż żaden. A jak już grupka będzie miała pewną reputację na arenie, głównie przez zwycięstwo Baryły, i oby nie przez całą resztę, to można spróbować dowiedzieć się czegoś o złocie.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 06-06-2016, 18:33   #35
Banned
 
Reputacja: 1 Eryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodzeEryk jest na bardzo dobrej drodze
To się dowiedział przynajmniej tego, kto mógł co na ten temat wiedzieć. Zapowiadało się na nielichy festiwal ciągnięcia wszystkich za języki. Liszaj miał nadzieję, że przy tym sam nie straci swojego. Albo i czegoś więcej. Choć skoro tak ryło w ciup trzymał, to Johan sobie wielkich nadziei nie robił na to, iż parę z gęby puści. Bo i czemu miałby?
Ciekawe, że tak nic a nic mu się nie wymsknęło do tej pory, i w ogóle nikt nic zdaje się nie wiedzieć? Może i faktycznie cała ta fortuna to jeden wielki szwindel.
- Niech mu kutas sparszywieje. - zawtórował znajomemu i wychylił kufel, żłopiąc resztę piwa, aż mu pociekło na upaprany płaszcz. - Bywaj. - Wstał, zostawiając mu kilka miedziaków za tą informację. Gwizdnął na kundla i wybył z karczmy. Później wróci tu na pewno co by zdybać Schmitta.

Jeżeli Johanowi uda się spotkać Schmitta, to zagadnie go o to, gdzie się tak ustatkował, że białym winem się tu raczy. Spróbuje go podejść twierdząc, że co nieco słyszał i sam roboty pewnej szuka, bo znudziło mu się grzebanie w ściekach w poszukiwaniu gryzoni.
Może tak uda się coś z niego wyciągnąć, albo dotrzeć bezpośrednio do jednego z Kochersów. Dopiero wtedy ewentualnie poinformuje resztę ekipy. Póki co nie chciał wzbudzać podejrzeń.
 
Eryk jest offline  
Stary 06-06-2016, 21:41   #36
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację


Baryła wprawiony okiem spojrzał na uczestników i stwierdził, że powinien sobie z nimi poradzić. Odwrócił się do swoich towarzyszy i rzucił:
- Idę przetrzepać tym niedorajdom skóry. Może obejdźcie całą dziurę i popytajcie a nóż ktoś coś powie więcej niż powinien.

Duży Ulf podciągnął swój pasek od spodni trochę wyżej, jednak przez jego duży brzuch on znowu spadł niżej. Nie przejmując się tym Baryła ruszył przed siebie rozpychając ludzi i kierując się prostą linią do szefów całego zamieszania.

Gdy stanął przed nimi pozwolił by go zmierzyli wzrokiem i po chwili ciszy rzucił:
- No dobra, którego z tych pokurczy - wskazał na pierwsza grupkę chuderlaków stojący nieopodal - mam wyruchać by się zapisać na jakieś trzepania mordy? Hahaha! - zaśmiał się głośno i rubasznie olbrzym.

- Gruby Ulf niczego się nie boi więc może darujmy sobie obijanie ryjów jakimś niedorajdom. Dajcie mi kogoś kto nie boi się smaku krwi, co? - zarzucił przynętę by nie zaczynać od samego dołu hierarchii ale wskoczyć nie co wyżej

 
Dnc jest offline  
Stary 07-06-2016, 07:27   #37
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Udo dopalał fajkę. Nie bał się ciemności. Doskonale zdawał sobie sprawę, że ta jest jego sprzymierzeńcem. W przeciwieństwie do niemal wszystkich ludzi dobrze widział w świetle gwiazd i księżyca. "Baryła" doskonale się zabrał do rzeczy. Ani chybi zwróci uwagę poważnych graczy w tej okolicy a tym samym stworzy mu okazję do działania. Tymczasem uważnie się przyglądał wszystkim uczestnikom "zabawy" . Szczególnie interesowali go "funkcyjni" czyli zbierający zakłady i pilnujący porządku. Nawet jeśli nie należeli bezpośrednio do gangu to musieli mu się opłacać, albo być namaszczeni do tej funkcji. Przypatrywał się ich ubraniu, tatuażom, uczesaniu, gestom. Dobrze wiedział, że tacy lubią znaczyć swój teren i oznaczają samych siebie. Nietypowo zawiązane chusty, tatuaże lub szczególny gest, mógł być znakiem rozpoznawczym, przy pomocy którego mógł się na przykład dostać do siedziby lub uwiarygodnić się jako sojusznik. Póki co jednak miał zamiar zwrócić na siebie uwagę Kochersów w inny sposób. Przy okazji walki ludzie na ogół zwracają uwagę na ring. To może stworzyć okazję do kradzieży. Jednak nie był to jego główny cel. Pierwszorzędnym była obserwacja i zbieranie informacji. Kradzież brał pod uwagę jako uzupełnienie, gdyby na przykład zauważył ciekawy przedmiot lub notes z zapiskami.

Podczas tych rozmyślań fajka zgasła a Udo opróżnił ją wystukując popiół o pobliski parkan. Na razie nie miał czasu jej czyścić.

-Trzym się młody, idę się przejść- powiedział mrugając zawadiacko do Gerharda i oddalił się, bo dobrze wiedział, że lepiej by nie byli kojarzeni.
 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!
Ulli jest offline  
Stary 07-06-2016, 13:46   #38
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Jonathan dopił piwa, rozważając słowa Klausa jeśli był one prawdą to należało wziąć pod uwagę że skarb nie zmienił jeszcze właściciela lub po prostu przywódca bandy nie chwalił się łupem swoim ludziom.
Jego zainteresował wzbudziły też słowa Klausa na temat kramarza, warto był sprawdzić tego człowieka. Żongler poszukał wzrokiem jednego z smarkaczy ropucha i dał znak by ten podszedł. Następnie rzucił mu kilka miedziaków i rzekła do niego.

-Słuchaj uważnie smarku, poszukaj Mistrza Gerharda Żmija powinien być na Glizdowisku i przekaż mu - ,,Błazen pozdrawia, Kucharze zostawili interesujący obiad u Shallyiek. Warto to sprawdzić, będę czekał - brama klasztorna''. A teraz pospiesz się smarku, co by ropuch był zadowolony.


Jonathan dobrze wiedział że Mistrz Gerhard szybko może się nie zjawić w umówionym miejscu, więc posłuchał jeszcze plotek i opowieści stałych bywalców karczmy. Przy tym napił się piwa, a że trochę zgłodniał gadając zamówił jakieś porządne danie i przy okazji rozmówił się trochę z karczmarzem tacy jak zawsze sporo wiedzieli. Gdy Jonathanowi trochę się znudziło czekanie, to postanowił że zabawi trochę gość karczmy pokazami żonglerki, akrobatyki i błaznowaniem - co by być wierny przykazaniom cechowym.
 

Ostatnio edytowane przez Orthan : 07-06-2016 o 20:55.
Orthan jest offline  
Stary 07-06-2016, 15:17   #39
 
Lomors's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znany
- Jak coś tu jesteśmy tu razem. Idę nakręcić trochę zakłady żeby zobaczył cię kto trzeba a ty dopilnuj żeby te kmiotki wróciły dzisiaj do swoich nor bezzębne - szepnął Baryle Edawrd kładąc mu dłoń na ramieniu.

Staruszek oprawszy dłonie na swoim pasie ruszył przeciskając się przez ciżbę. Gdzieś minęło mu parę znajomych twarzy, chyba pracował kiedyś z paroma chłopakami stąd... Szukał kogokolwiek, kto wydawał się odpowiedzialny za całe to zgromadzenie.
 
Lomors jest offline  
Stary 08-06-2016, 22:33   #40
 
Astrarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Astrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumnyAstrarius ma z czego być dumny
Glizdowisko
Hredrik został z tyłu. Na razie jeszcze dobrze widział całe zamieszanie, ale jeśli chciał znać sytuację na ringu, musiał podejść bliżej.

Słowa Baryły utonęły w ogólnym harmidrze. Musiał przepychać do środka, hojnie rozdając kuksańce bardziej opornym. To magicznie zadziałało i wreszcie zawiadujące tłumem mięśniaki spojrzały na Kichtera z niechęcią. Jeden z nich wyciągnął łapsko i zatrzymał rzezimieszka gestem.
-Te, spaślak, se zostaw siły na napierdalanie! Kułaki czy badylaki?
-A mi tam rybka.
-Tamtym jednego brakuje. Lećta tam! - Wskazał Ulfowi stojącą nieopodal grupkę. Było ich czterech, jeden bardziej obdarty od drugiego. Od zwykłych żebraków odróżniało ich to, że źle im po prostu z gał patrzyło.

Udo i Gerhard rozdzielili się, wniknęli od różnych stron w kłębiący się tłumek. Podsłuchali paru tutejszych bukmacherów i usłyszeli, jakie są stawki… dziesięć pensów, kupka siekańców, dziurawe buty. Kiedy ktoś krzyknął z tłumu, że stawia cnotę córki, wewnętrzny głos zdradził Lebiodzie “Lepiej okraść sroki w lesie niż tych tutaj ”. Poza tym nizioł i Żmija przyglądali się wszystkim uważnie i poczynili pewne wnioski. Pomimo chaosu tłumek dzielił się na tych czekających na walkę i na spragnionych widoku przemocy widzów. Ci drudzy to w całości byli pariasi z okolicznych lepianek, ale wśród walczących były wyjątki. Kilku z nich zdecydowanie nie było stąd, chociaż wpasowali się ubiorem i zachowaniem. Oprócz tego, mniej więcej co czwarty z walczących miał koło ramienia obwiązany sznureczek, z wystającą pętelką.

Dwójka próbowała kogoś podsłuchać, jednak nie zdołali wyłowić nic ciekawego z dziesiątek mrukliwych i kaleczących reikspiel głosów.

Edward po uważnym przestudiowaniu okolicznych gąb znalazł jedną znajdującą się jak najdalej od dołu z gównem, siedzącą i przejawiającą najmniejsze zainteresowanie sprawą. Wydała mu się znajoma. Kiedy tylko stanął w polu widzenia ogolonego na łyso wąsacza, ten odchylił się na ukradzionym z jakiejś kuchni krześle i pstryknął głośno palcami.
-Edward? Taa! To ja, Joahim. Poznaje? Chonotu staruszku. Tyka, przykitraj tu taboreta.- powiedział z wylewnym uśmiechem.- Nie będzie stary stał! No. Ja tego... trzy miesiące temu pytałem o robotę. Czy z chłopakami rzucić ochroniarstwo. I miałeś dziadku rację! Całkowitą!- Pomocnik wrócił z czymś, co chyba kiedyś było częścią komody i postawił przed Edwardem. Staruszek usiadł, prostując nogi i masując obolałe kolana.
-Dzięki wielkie przyjacielu. Cieszę że ci się powodzi, przynajmniej finansowo bo jeśli chodzi o tę twoją... Jak jej było? Brenda? Branda?- Joahim spochmurniał i machnął ręką tak, jakby odganiał szerszenia.
-Eee, szkoda jęzora strzępić. Wyniosła się do Bechafen, chłopaka też zabrała. Zaraza z nimi. Żyję teraz tym, co mam. Jak mówiłeś. Nie praca zła, tylko chlebodawca. Wziąłem robotę tu, co się napatoczyło. Chociaż się dzieje!
Edward zacmokał z przekąsem.
- Ha! A mówiłem. Najgorsza baba to baba z karczmy, bo daje każdemu. A ty wybrałeś najgorszą z karczmę z całego Mordheim. Stamtąd to nawet psom by dały, gdyby psy chociaż z parę miedziaków miały. Ale nie martw się, ja i tak wątpię żeby chłopak to twój był. Zobaczysz, ta kobieta tak cię z kasy doiła... Jak tylko smutek odejdzie zobaczysz że w sakwie cały czas coś brzęczy. To właśnie prawdziwy znak niezależnego, pozbawiogo kobiet życia młody, weź sobie radę do serca. A tyle ile ona od ciebie koron brała... Za tyle mógłbyś sobie sprowadzić każdą mordheimską dziwkę na całodobową obsługę i nadal by coś zostało. Dobrze się stało, poczekasz, zobaczysz że mam rację. - staruszek zacmokał jeszcze parę razy aby chyba podkreślić - Ale nie o kobietach przyszedłem rozmawiać tutaj rozmawiać. Interes mam.- Przez całą przemowę Joahim z myślicielską miną kiwał głową. Ale pod koniec klasnął w dłonie, mrugnął.
-Stary, ale jary. Jeszcze interesa chce ugrać! Dawaj, dziadku, co tam masz?
- Widzisz tego chłopa wielkoluda tam po środku?
-Ten grubas? Rhyio niedopchana, jak on w drzwiach się mieści?!
- Zwą go Baryła. Trochę tak jakby mój podopieczny.. Bogowie poskąpili mu intelektu ale jak widzisz.. Radzi sobie w życiu - Edward chrzaknął - Trochę chciałbym zainwestować w niego. Widzisz tych trzech knypków o tam? Cała moja sakiewka że położy ich jednego po drugim. Chłopak mi bliski sercu a i samemu za stary jestem by walczyć. Zobaczysz jak walczy a jestem pewien że się przekonasz. Może ktoś się nim zainteresuje a ja trochę jako pośrednik szylingów z tego dostanę.- Kiedy stary zauważył, że wąsacz się waha, dodał, wyszczerzając szczerbate zęby.
-Mówią że chłopak ma krew ogrów zza gór. I jak na niego popatrzysz to jest w tym trochę racji... To co, Joachim? Ciekaw jesteś co potrafi?- Tamten po dłuższej chwili skinął głową.
-Najpierw mieli napierdalać się grupowo, potem ci, co się ostali. Ale… skoro taki weteran go poleca? I cała sakiewka mówisz? A co mi tam... dawaj tego ogra!-Joachim wydał polecenia Tyce i wyprostował na krześle.


Zdążyła już odbyć się pierwsza walka. Pierwsze drużyny z bronią wepchnęły się na ring i nie czekając nawet na sygnał zaczęły jatkę. Niektórzy w drużynie mieli okazję oglądać popisowe walki pomiędzy szampierzami. Miały zwykle ustaloną choreografię i fantazyjną spektakularność ciosów, mało realną w rzeczywistości... ludzie wciąż uwielbiali oglądać coś takiego.
Tutaj bitka się skończyła po czterdziestu sekundach, praktycznie nic nie było widać, a wygrani sami byli zaskoczeni, że oni stoją, reszta leży. Mimo to nędzarze darli się z zachwytu i śmiali rubasznie, kiedy wygrana drużyna wrzucała przegraną do gnojowego błocka. Po pierwszej rundzie mężczyzna, chudy jak szczapa zagrodził wejście na ring i wskazał palcem Ulfa.
-Baryła na arenę!- Wykrzyknął nie pasującym do postury, potężnym głosem.

Jonathan
Tintenherz pokręcił się i w końcu zatrzymał w Słodowej Dziewce nieopodal placu Shallynstern. Tam też zamienił słówko z karczmarzem i... Kiedy tylko Jonathan gładko przeszedł z gaworzenia o pogodzie do tematu Kochersów, oberżysta niosący kufel upuścił naczynie. Rozległ się trzask i całe piwo rozlało się po ladzie. Spojrzał na akrobatę morderczo, po czym powiedział.
-Nie. O tym akurat nic nie wiem. A ty dopijaj to piwsko błaźnie i wypad. Nie mam czasu mleć ozorem po próżnicy.


Johan
Elias znał Johana. Może niezbyt dobrze, ale coś na kształt zawodowej solidarności kazało jednemu szczurołapowi bardziej tolerować drugiego. Teraz jednak, kiedy El wszedł do speluny, zamówił wytrawne averlandzkie i usiadł w rogu, wyraźnie zignorował zarówno Liszaja, jak i całą resztę bywalców. Johan przysiadł się i próbował do niego zagadać. Elias co prawda odpowiadał, ale bardzo zdawkowo i nie zaszczycał kolegi spojrzeniem. Błądził oczami a to po babie podającej trunki, a to po własnym kieliszku. Minął kwadrans. kiedy Johan napomniał o robocie. Elias raptownie żachnął się, nareszcie spojrzał na rozmówcę i wywarczał
-Jutas ci naopowiadał, co? Wredny chujek nie zdzierży, że robię lepiej, to dostaję więcej. Ale ciebie w to wciągać? Spierdalaj, Liszaj. I zabieraj tego kundla. Girę mi chyba obszczał!- Elias może i był dobrym szczurołapem, ale aktorem marnym. Tylko ostatnie zdanie biło autentycznym oburzeniem.
 
Astrarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172