Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2016, 18:34   #7
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Słowa Ralfasa nie wsączyły zbyt wiele optymizmu w serce Quali.
Przekazanie w ręce mistrzów jakoś dziwnie skojarzyło mu się z oddaniem w ręce kata, a to nie wróżyło nic dobrego. Trudno było w tym momencie powiedzieć, do jakich metod uciekną się owi mistrzowie, by przekonać się, że ci, co wymknęli się Pożodze nie są demonami. Albo jakie czynności wykonają, by z tych, co uszli z życiem z płomieni, wypędzić demony.
Quala sam nie wiedział, co by zrobił na ich miejscu. Wiedział, że można chodzić po rozpalonych węglach. Sam nawet próbował czegoś takiego, w żaden jednak sposób węgle nie mogły się równać z żarem Pożogi.
Czy Niepłonący będą zazdrościć tym, którzy nie spłonęli, chociaż powinni? Potraktują to jako dar od bogów, czy też jako przekleństwo? A może jako wybryk natury, który należy zniszczyć ogniem i żelazem, by przypadkiem nie rozplenił się po wszystkich kontynentach?
Ostatnie słowa młodego rycerza zdawały się sugerować, że decyzja Mistrzów nie spodoba się tym, którzy właśnie jechali na sąd. No bo dlaczego mieliby się już nie zobaczyć? Rzemieślnik różnie splata losy istot rozumnych. Góra z górą się nie zejdzie, ale żyjący mają taką szansę.
Czyżby więc Ralfas sądził, że Mistrzowie dokończą to, czego nie udało się Pożodze?
Quala śmierci się nie bał, wolał jednak, by miała ona jakiś sens, a nie była jedynie wynikiem czyjejś głupoty, obawy czy uprzedzeń.

- Mile będę wspominać twe uprzejme słowa - odparł.
 
Kerm jest offline