Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2016, 20:53   #8
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Ta cała atmosfera nietypowej wymiany uprzejmości zaczęła powoli irytować Joh. Ten Quala to był jakiś dziwak. Może przystojny, ale jednak chyba nie chciałaby z nim przebywać dłużej niż godziny. A teraz musiała... O naturo! Niechaj ta podróż będzie krótka! Albo niechaj spadnie na nich lawina i pozabija wszystkich. Wszystkich prócz Joh rzecz jasna.
Wciąż milczała. Nie zamierzała prowadzić bezsensownych dysput, ani tym bardziej spoufalać ze swoimi oprawcami. W jej mniemaniu byłaby to obelga dla jej honoru. Nie chciała dawać im tej satysfakcji, a gdyby przyszło co do czego, nie podda się bez walki. A wtedy ten cały zakon, o ile ktoś tam przeżyje, będą mogli dodać "nietonący", "nielatający" i "nie-zapadający-się" do swojej nazwy. Joh nie traciła nigdy wiary w swoje moce, choć głównie dlatego że nie miała zbyt wielu okazji by w nie zwątpić. A jednak nie udało się jej uratować ukochanego... To była najbardziej gorzka refleksja, jaką mogła sobie teraz przypomnieć. Ta rana wciąż była świeża, a poczucie winy nieustannie silne. Jej powieki opadły do połowy, a Joh posmutniała. Czyżby była skazana na sprowadzanie zniszczenia? Czy to był ten kaprys natury, o którym mówiono przy narodzinach Ghoda'un'Urea? Nagle zdała sobie sprawę, że znów wahania nastrojów płatają jej figla we łbie, i musiała wyrwać się z tej melancholii. By oddalić czarne myśli, niechętnie odezwała się cicho do Quali:

- Ty zawsze taki miły dla wroga? W Twoim plemieniu nie uczyli, że z wrogiem się nie dyskutuje słowami?
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 08-06-2016 o 16:04.
Rebirth jest offline