Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2016, 22:07   #150
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
JD miał wrażenie, że jest po części duchem. Spacerował na obrzeżach pola bitwy, pozostając neutralny i wpatrywał się w ginących po kolei Spokrewnionych. Nadszedł bardzo smutny dzień. Zastanawiał się, jak Kain czuje się, spoglądając na tyle śmierci. Czy uważa, że dałoby się tego uniknąć, gdyby nie pozostał bierny? Czy w ogóle myśli na jakikolwiek temat? Ma jakieś uczucia i przemyślenia? Równie dobrze mógłby być skałą. De facto w tych chwilach Ashford nie różnił się od niego diametralnie skoro także nie angażował się w konflikt. Tyle że bezczynność ich obojga miała zupełnie inne skutki.

Potyczka toczyła się o wielką stawkę, to prawda. JD jednakże nie potrafił włączyć się do masy, dołączyć do rzezi. Być jednym z pionków po którejś ze stron. Ta orgia pazurów, sztyletów i kłów nie powinna się wydarzyć. Starał się zapobiec wojnie i kiedy wybuchła, nie miał ochoty w niej uczestniczyć. Nie brakowało mu odwagi, lecz bardziej... złości, pasji, gniewu. Tego czegoś, co popycha do zabójstwa.

Pole zaczęło się przerzedzać i JD doszedł do wniosku, że śmierć Kaina wcale nie będzie konieczna, aby zmieść z powierzchni ziemi wszystkie wampiry. Przed jego oczami same się zabijały.

- Theen skhuurrrwieel zhaaabiiił Joooohhhna - wywarczał Marcus w formie pantery.
- Ty głupcze! - wrzasnął JD. - On nie żył już w momencie, kiedy stanęliście po stronie Lilith!

Jeżeli Mały John wygrałby, zginąłby wraz ze śmiercią Kaina. A że przegrał, również zginął, tylko że w tradycyjny sposób. Nawet jeśli wypił jakąś magiczną miksturę, dzięki której śmierć praojca zamieniłaby go tylko w zwykłego człowieka, to tak właściwie też jakby umarł, tyle że z opóźnieniem. Z powodu starości, raka czy też innych śmiertelnych chorób. Utrata nieśmiertelności równała się tylko jednemu.

- Wreszcie - JD mruknął do siebie, widząc cienie wymierzone w Lilith. W tej chwili już w ogóle nie rozpoznawał w niej swojej matki. Umarła w momencie, kiedy oddała się tej żmii. To przez nią ta rzeź się wydarzyła. Gdyby nie ona, Mały John wciąż by żył. Lind tego jednak nie rozumiał...

"Głupiec", powtórzył w myślach Ashford, spoglądając na panterę. Nie był pewny, czy Marcus zdąży uratować Lilith. Choć JD wciąż nie chciał angażować się w konflikt, zmuszony był wystartować, aby zmieść Linda z trasy solidnym kopniakiem.

W głowie pojawił się kadr z Hindu Kusz, kiedy Mary kopnięciem postarała się, aby Marcus pofrunął w powietrze. JD miał zrobić to samo, tylko w zupełnie innych okolicznościach i z innym zamiarem. W kąciku oka pojawiła się krwawa łza, ale nie zmienił planów.

Ruszył do przodu.
 
Ombrose jest offline