Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2016, 22:38   #35
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Czekała na dotyk Aerona, ten jednak nie nadchodził. Spięła się w sobie, niepewna co ma uczynić. Wreszcie zadecydowała spojrzeć przez ramię za siebie. Mężczyzna ściągał spodnie i mogłaby przysiąc, że widzi pod pasem spore wybrzuszenie… prędko odwróciła wzrok. Każdy mięsień bękarta zdawał się jakby wykuty ze skały, nie dostrzegła ani grama tłuszczu. Ze swoimi jasnymi włosami i bladą cerą spokojnie mógłby być modelem Civaerosa, lub innego sławnego malarza. Mimo to postanowiła zamknąć oczy. Bała się, że Aeron uzna, że uważa go za atrakcyjnego, a do tego po prostu nie mogła dopuścić. Wtem… poczuła ciepło jego ciała na plecach. Bękart przytulił się do niej. Pachniał winem i potem, ale dopiero po chwili przypomniała sobie, że powinno ją to obrzydzać. Odgarnął pukiel jej włosów i pocałował małżowinę prawego ucha.
- Gdybym wiedział, że tak obrzydzam moją żonę - wyszeptał. - Przyniósłbym z sobą maskę, nie kajdany.
Przygryzła wargę. Czyżby zależało mu na akceptacji z jej strony? A może on po prostu z niej kpi?
- Myślałeś, że powitam cię z otwartymi ramionami... czy bardziej rozszerzonymi udami? A może jeszcze dołączę do orgii z pozostałymi kochankami? Nie znasz mnie, Aeronie - to był pierwszy raz, kiedy zwróciła się do niego po imieniu - I wcale ci na tym nie zależy, więc zrób, co musisz i odejdź.
- A jeśli potem wrócę? - teraz już wyraźnie droczył się.
- Z kajdanami? - nie mogła się nie uśmiechnąć.
- Nie tylko z kajdanami - zaśmiał się, po czy objął ją mocniej. Rozluźnił kolana, które wcześniej zacisnął wokół jej bioder i zniżył lędźwie, tak że Vaella poczuła nabrzmiałą męskość, która obiła się o jej pośladki. Odruchowo je napięła, zaciskając mocniej uda. Czuła, że robi się coraz bardziej wilgotna.
- Przynajmniej nie będziemy się nudzić - powiedziała, odwracając głowę w bok. Jego usta były tak blisko... Czy to ona pierwsza go pocałowała? To niemożliwe. A jednak ich wargi złączyły się w pocałunku, który z każdym uderzeniem serca stawał się mocniejszy, bardziej namiętny i wygłodniały.
Aeron pozbył się wcześniejszej delikatności na rzecz bardziej dzikiego i zdecydowanego pożądania. Penetrował jej usta językiem, a Vaella wyczuła cierpki posmak wina na podniebieniu mężczyzny… jednak była w tym i słodycz. Jakaś część na skraju umysłu Bariar nie chciała tego uczucia… nie chciała odczuwać przyjemności. Bała się, że straci do siebie szacunek, jeśli zacznie pożądać ciała bękarta… tyle czy już nie było na to za późno? Aeron przewrócił ją na plecy i Vaella odetchnęła z ulgą, gdyż w poprzedniej pozycji szyja zaczęła jej drętwieć. Westchnęła zaskoczona, gdy bękart zniżył się i skubnął wargami stwardniały sutek. Dreszcz przeszedł przez jej całe jej ciało.
- Zostaw... - jęknęła, zdziwiona własną reakcją.
- Nie. - odpowiedział po prostu, powtarzając pieszczotę.
Ssał teraz jej piersi na przemian, za każdym razem mocniej, przygryzając czasem sutki. Vaella wiła się pod mężczyzną, jęcząc coraz głośniej. Z trudem łapała oddech, nie wiedziała, co z nią dzieje, co w nią wstąpiło. Wiedziała tylko, że pragnie. Chce tego mężczyzny i chce go mieć w sobie. Oplotła nogami jego biodra i przycisnęła się do niego.

Nagle Aeron przestał i odsunął usta od ciała. Vaella jęknęła, wyczekując kolejnych pieszczot. Jednak mężczyzna spojrzał ze smutkiem na drzwi i melancholijnie przegryzł wargę.
- Tak, teraz mam wyrzuty sumienia, że tak cię zmuszam do tego całego zbliżenia. Chyba jednak sobie pójdę i wrócę kiedy będziesz bardziej gotowa - rzekł z miną człowieka, który wreszcie postanowił pójść bożą drogą i dobrze czynić… jednak się nie poruszył.
Czyżby oczekiwał, że będzie go błagała o zaspokojenie?!

Vaella podniosła się na łokciach i spojrzała na mężczyznę półprzytomnie, dysząc ciężko. Choć tego nie wiedziała, wyglądała pięknie ze zmierzwionymi włosami koloru jasnego złota i roziskorzonymi oczami. Była wściekła, ale błagać... bękarta... nie, nie ona! Ściągnęła brwi i zmrużyła oczy.
- Idź, jeśli jeszcze potrafisz - uśmiechnęła się do niego i mrugnęła zadziornie.

Przeciągnęła się powolutku, prężąc nagie, wciąż sterczące piersi. Jej uda zacisnęły się mocniej, przyciskając lędźwie mężczyzny do swego łona. Aeron poczuł jak jego żołądź zwilżają ich wymieszane soki rozkoszy. Pochylił się nad Vaellą i pocałował ją w usta. Nagle, niespodziewanie, wszedł w nią. Na pewno nie brutalnie, lecz nie z delikatnością, jakiej można by oczekiwać od mężczyzny w takiej sytuacji.
- Masz rację, chyba nie potrafię - szepnął.

Dziewczyna zawyła z bólu, a żeby zdusić krzyk zagryzła zęby na ramieniu małżonka. Ten również stęknął z bólu, lecz w przeciwieństwie do niej, Aerona chyba podnieciło to jeszcze bardziej. Vaella tymczasem zaczęła się szamotać. Wiedziała, ze będzie bolało, ale NIE AŻ TAK! Bękart nie poluzował uścisku. Nie zwrócił nawet uwagi na strużkę krwi, która sączyła się po jego klatce piersiowej z rany na ramieniu. Wyszedł z niej i bez chwili zwłoki wszedł ponownie, jeszcze głębiej! Pocałował jej szyję, lecz to wcale nie uśmierzyło bólu. Powoli poruszał biodrami, a każde pchnięcie wydawało się sztyletem wbitym w łono.
- Gryź jeszcze mocniej - szepnął do ucha. - Oddaj mi cały - znów wszedł, gwałtownie i prawie w całości - …ból, jaki… - kolejny stuk lędźwi - … czujesz.
Cierpiała. Przez kilka chwil nie była w stanie nic powiedzieć, a gdy wreszcie ból nieco stępiał, szepnęła mu do ucha:
- Nienawidzę cię... - i na potwierdzenie tych słów przygryzła jego płatek małżowiny.
To sprawiło, że jeśli miał jakieś bariery, puściły całkiem. Vaella ponownie krzyknęła, lecz tym razem zadany ból przyniósł też rozkosz. Wczepiła się mocniej w swego kochanka, orając paznokciami jego plecy. Czuła jak jej świadomość odpływa na nieznane wody spełnienia. Aeron poruszał się w niej coraz prędzej. Ciepły, ciężki, ogromny ciężar rytmicznie wypełniał Vaellę, przynosząc rozkosz, wspaniały żar, który zdawał się coraz większy i większy. Nagle usłyszała, jak bękart jęknął głęboko. Oboje doświadczyli spełnienia w tej samej chwili. Ciepła wilgoć zrosiła jej wnętrze.

Nagle Aeron krzyknął głośno. Vaella spomiędzy przymkniętych powiek dostrzegła za plecami Bariara twarz jednej z czarnoskórych niewolnic dla przyjemności, które przyprowadził z sobą. Tyle... że nie powinno jej tu być! Serce Vaelli biło jak oszalałe, jednak krzyk zamarł w piersi, kiedy ujrzała nóż w rękach kobiety. Podniósł się, po czym zniknął w plecach jej kochanka raz za razem... Wnet Aeron Bariar bezwładnie zwalił się na ciało swojej żony.

Ciemnoskóra kobieta zbiegła prędko, opuszczając pomieszczenie.
 
Ombrose jest offline