Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2007, 19:33   #48
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Kolumna wojska była juz w marszu. Przodem jechała konnica, a wam zostało to, co zwykle piechocie idącej za kawalerią. Wdechanie kurzu i swojskiego zapachu końskich bździn. Po drodze Podszedł do was Zydar i dołączył jakiegoś nowego chłopaka. Maszerował raźnie, wydawało się, że jest zawodowym żołnierzem.

Chłopcy, poznajcie Zacka. Zack jest już można by powiedzieć wetereanem walk z chaosem, chociaż nie jest on mistrzem mieczowej rozprawy, to na łuku zna się wybornie. I nie zawacha się, choćby jeździec w pełnej zbroi na niego szarżował, sam widziałem, bo dupę mi tym zratował. No dobra, poznajcie się, skumajcie, dzisiaj pewno bitka będzie jakaś. Jedziemy na miejsce zbiórki zdaje się. Co zaś siem tyczy tego tam w kolebie, to słyszałem, iż to sam Marius Lankdorf, Averlandu ,ten tego, elektor. Wielki wojownik z niego powiadają. Ponoć sam rzucił się na nijakie Miecze chaosu gromiąc ich, że ha! Jednak ktoś go zdradziecko sulicą od tyłu ubodził i tedy lezy w kolebie i sie kuruje. Wyzdrowieje, silny chłop. A ten, Emperor nasz, Karl, to ten tam w białym, na czele pochodu. Setnik mówił na odprawie, że kilkutysieczna armia odcięła w kotle Gwardię Reiku i mimo, że wojownicy to sami najlepsi byli i chaos plugawy dziesięciu tracił, gdy nasi jednego, zginął by i Karl, gdyby zbiec się nie udało. Rzucił się on do szarży z cały oddzaiłem w jedna stronę jednocześnie i wyrąbał sobie drogę na zewnątrz. Widzielista przecie, że w boju byli. Tyle czasu przed pościgiem uciekali, aż w końcu jakąś sztuką magiczną ich zgubili. Tędy jedziemy pomstę wywrzeć za takie manewry na wojsku tego ich przywódcy, a tańcował diabeł z jego imieniem, cos na A w każdym razie.

Zack podał wam wszystkim swoja prawicę. Nosił zwyczajny miecz i łuk dość dobrej jakości. Ubrany był w skórznię z karbowanej skóry, dzieki której mój chyba dobrze w lesie sie ukrywac. Taki był prawdopodownie jego przydział. Wsparcie.

Było wilgotno. Śmierdziało spalenizną i trupem. Niezbyt ciekawe pejzarze rozciągały się przed wami. Łuna, pobojowisko, kolejna łuna i tak dalej. W końcu przywykliście.