Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2016, 15:00   #24
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Immeral wstał razem z Kelvenem, żadna z płyt jego złoto-brunatnego pancerza nie zachrzęściła. Dwójka jako pierwsza ruszyła w kierunku wyjścia. W chwilę później dołączył do nich Iwatsu. Arystokrata nie spostrzegł, że w ślad za nim rusza grupka osób.

Grigor czując na swoich plecach wyczekujące spojrzenie towarzyszy, w końcu machnął ręką i również ruszył w kierunku drzwi. Nevarowi udało się uniknąć walki, albo przynajmniej ją odwlec. Pogarda jaką dostrzegł w oczach rudego mężczyzny z pewnością pozostanie w jego pamięci.
- To wszystko? - mruknął Zwierz. Dobiegający zza maski głos był co prawda nieco zniekształcony, ale nie brzmiał kpiąco. - To teraz idziemy ich pozabijać czy kiedy? Ten ludek-Herold mówił, że facet w sukience ma ważne papiery.
- Wydaje mi się, jeśli mogę wejść w słowo - rzekł Steven -że póki co lepiej trzymać się z tyłu. I tak cud dzielił nas od bitki w tej przyjemnej gospodzie. Pamiętajmy, że naszym celem jest dostanie się do Evereski, a nie wyrżnięcie wszystkiego co się napatoczy.

Wytatuowany wielkolud wzruszył ramionami.

***

W miarę jak Chass mówił, elf z blizną na brwi tracił rezon. Ewidentnie słowa człowieka były mu nie w smak. Pielgrzym zdawał sobie sprawę, że bardziej jego osobisty urok i charyzma, niż proste magiczne sztuczki, utrzymywały uwagę jego rozmówców.
- Sztuka na niewiele się zda, jeżeli nie posiada się chociażby strzępu informacji. Oczywiście, o ile nie władasz silną magią. Z resztą - w tej chwili dochodzenie źródeł twojej wiedzy jest nieistotne. Jeżeli możesz nam dopomóc, zrób to. Czas pokazać karty. Nie zawiedziesz się na nas, N-Tel-Quess.
Strażnik grobów nie dał po sobie znać, czy odnotował wzmiankę o wizycie w Warownym Domu. Chass mógł tylko zgadywać czy elf puścił ją mimo uszu, czy też wolał zachować milczenie.

W tym momencie wydarzenie wyraźnie przyspieszyły. Na pytanię Chassa, strażnicy zerknęli za jego plecy:
- Znasz go? - zapytał przywódca, ale w chwilę później stracił zainteresowanie odpowiedzią. Widząc zbierającą się grupę, strażnicy sami wyczuli widmo zbliżających się kłopotów.
- Dzieje się tutaj coś dziwnego - zauważył młodszy.
- Idziemy to sprawdzić - rzekł bliznowaty. - Nie róbcie niczego głupiego, wiecie kim Daelros jest i na co go stać. Chodź z nami, nieznajomy - jego ostatnie słowa zabrzmiały raczej jak polecenie, niż propozycja.

Chass najpierw zerknął na stolik rabusiów. Tamta grupa przyglądała mu się bez skrępowania. Podejrzewał, że trwa to od niedawna, gdyż pewnie wcześniej wyczułby na sobie ich wzrok. Odruchowo odwrócił spojrzenie i również ruszył w kierunku wyjścia. W sumie wszystko układało się zgodnie z jego planem.

***

Na zewnątrz cały czas lało. Kiedy Kelven i Immeral opuścili gospodę, początkowo nigdzie nie dostrzegli elfa-arystokraty. Chociaż dla ich nadludzkich oczu ciemność nie stanowiła przeszkody, ściana wody znacząco utrudniała obserwacje. Dopiero po chwili usłyszeli dźwięk zatrzaskujących się drzwi, dobiegających z prawej strony, z okolic stajni. Budynek ten znajdował się jakieś dwadzieścia-trzydzieści kroków od wejścia do gospody. Dołączył do nich Iwatsu.
- Tam - Immeral wskazał na stajnie, gdzie też bezzwłocznie się udali.

Już z dala słyszeli podniesiony, męski głos. W słowach wspólnej mowy pobrzmiewały melodyczne, śpiewne wręcz tony. Pomocnicze drzwi (umiejscowione na prawym skrzydle głównych wrót) zostawiono otwarte na oścież.
- Czy w twoich stronach nie znają słowa N I E? Zostaw mnie, przestań mnie prześladować! - dopiero teraz do ich uszu dotarł głos kobiety.
- Nie mów tak! - ryknął chwiejny głos. - Nie oszukuj się - musisz być ze mną! Ze mną, albo z nikim!

Iwatsu który znajdował się w ogonie całej grupki, kątem oka odnotował zbliżającego się maga-emisariusza wraz ze swoją świtą (w tym Grigorem). Ewidentnie zmierzali w kierunku stajni. Mieli jeszcze trochę czasu, nim ich zauważą.

***

Nevar, Steven oraz Zwierz widzieli jak grupa z magiem-emisariuszem na czele opuścili gospodę. Widzieli też, jak strażnicy grobów wraz z Chassem kierują się w ślad za nimi. Chociaż w środku wciąż znajdowało się sporo gości, mieli poczucie jakby wnętrze się wyludniło. Aarakockra odnosił wrażenie, że rabusie rozmawiali o oddalającym się Chassie.
 
ObywatelGranit jest offline