- Mogę im być potrzebny - zauważył Nevar czując instynktownie że zbliża się walka i bynajmniej nie zamierzając jej unikać. Mądry wojownik samemu wybiera swoje bitwy. O ile zabicie Grigora było by bezsensowną śmiercią, która wcale nie poprawiłaby sytuacji Nevara, o tyle pomoc towarzyszom jak najbardziej miała sens - zwłaszcza że jedyną nadzieje jaką pokładał w odmianę losu było ukończenie pielgrzymki - czego obecnie pragnął coraz bardziej.
- Złodzieje rozmawiają o Chassemie - szepnął przy stoliku do pozostałych pielgrzymów - miej na nich oko a najlepiej ucho... - przekazał Stevenowi ani razu nie obracając się nawet w kierunku hien cmentarnych. Sam zebrał swoje rzeczy, włącznie z bronią i wyszedł za towarzyszami, dając im chwilę lub dwie- w zasadzie to dając je emisariuszowi, nie chciał bowiem zderzyć się z nim i jego ochroną tuż za drzwiami.
Gdy tylko wyszedł zarzucił na głowę kaptur nie oddalając się specjalnie od drzwi karczmy, zamierzał obserwować stąd wydarzenia a także interweniować gdyby zaszła taka potrzeba.