Nie da się ukryć, że należało się spieszyć - oczywiście jeśli ktokolwiek miał zamiar przeszkodzić arystokracie w dokonaniu czynu, którego znaczna część cywilizowanych istot nie popierała.
Dziewczyna, jak było słychać, zdecydowanie nie była zainteresowana złożoną jej ofertą, którą arystokrata najwyraźniej uznał za niemożliwą do odrzucenia.
Na dodatek, tak przynajmniej zrozumiał Kelven, dawał wybór - albo on, albo śmierć.
Półelf szybko wszedł do stajni.
- Czy pozwolisz, szlachetny panie, byśmy ci pomogli... - powiedział - w opuszczeniu tego pomieszczenia? Zanim posuniesz się do czynów niegodnych twego urodzenia... |