Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2016, 23:13   #10
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Sorodianin tymczasem wstał i z założonymi rękami oparł się plecami o pręty. Spoglądał na rycerzy z wysoko uniesioną głową, jakby nie znajdował się w klatce jak zwierzę, tylko właśnie decydował o losie narodu.
Spojrzał na swoją towarzyszkę, na wszystkich eskortujących ich ludzi oraz współwięźniów, a kiedy Sush przysunęła się do niego przykucnął.

- A gdyby tak, całkowicie niefartownie, oczywiście, pękła oś? - zapytał cicho w języku ich rasy.

- Nie mogę zagwarantować, że nie wyczują mojej ingerencji - odpowiedziała cicho, w sorodiańskim. - Oraz tego, że nie naprawią jej równie szybko jak zostanie zepsuta. Skoro należą do zakonu to z pewnością jest wśród nich przynajmniej jeden mag ścieżki światła. Możliwe także, że jest ich więcej.

Jej odpowiedź nie była jednak odmową. Gdyby Har zażyczył sobie by oś pękła, to Sush bez wątpienia byłaby w stanie tego dokonać. Ba! Zrobiłaby to z ochotą.
- Można by jednak spłoszyć konia, chociaż to dość niepewna opcja - podrzuciła kolejny pomysł.

- Można, ale moją też wyczują - wzruszył ramionami.

- Zostaje więc czekanie aż nas dowiozą do Brivert - stwierdziła, bez specjalnej radości w głosie. - Może w mieście nadarzy się lepsza okazja, a może wcale nie będzie nam takowa potrzebna.

- Niekoniecznie tylko czekanie - odparł Har, a następnie dźwignął się na nogi, po czym podszedł do krawędzi, gdzie usiadł pozwalając nogom zwisać poza krawędzią wozu. Twarz wcisnął pomiędzy pręty, zaś palce rąk spoczywających na udach splótł od niechcenia. Spojrzał na Ralfasa i uśmiechnął się garniturem kłów.

- Też wypadałoby się przedstawić, prawda? - zapytał retorycznie.

- Ja jestem Har. Miło cię poznać. Co prawda wolałbym jakąś przyjazną karczmę zamiast tego, ale miłe towarzystwo jest miłe nawet pomimo niesprzyjających okoliczności. Po wszystkim zapraszam na piwo - roześmiał się przyjaźnie.

- Słuchaj, Ralfas, zdajesz się gościem świetnie poinformowanym, a ja… No cóż… Szczerze mówiąc zupełnie nie wiem co się dzieje. Był jakiś ogień, co palił wszystko, mówię ci… To ta Pożoga? Nie wyglądał normalnie. Potem budzę się tutaj. Co to był za ogień? Wolałbym takiego już nigdy nie zobaczyć… I dlaczego jesteśmy w klatce? - zakończył Alhon.

Wiedział czym jest Pożoga, ale nie wiedział czemu przeżyli. Rycerzyk też nie wiedział, ale zdecydowanie mógł powiedzieć im coś więcej odnośnie ich położenia.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline