Rolf słysząc słowa Pietera odetchnął lekko z ulgą.
Nie miał dość sił by próbować sprawdzać piwniczkę. - Dobra Pieter. Idź a ja tu z łukiem będę czekał. Jak coś dawaj go pod ostrzał.- Zwrócił się do swojego towarzysza, który niedawno co mu głowę obwiązywał.
Kiedy Rzeźnik zniknął w ciemnościach Rolf zamienił się w słuch. Miał gotowy łuk do strzału i mimo tępego bólu czuwał. Niklaus po chwili jakby znikąd zbliżył się do zejścia. - Kołodziej!- Syknął dość głośno by spowodować zastój w poczynaniach niziołka a na tyle cichy, by nie rozniosło się po całej okolicy. - Siedź na tyłku. Jak Pieter zawoła to zejdziemy.- Patrzył na ciekawskiego Niklausa wzrokiem zmuszającym do posłuszeństwa. |