Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2016, 14:31   #23
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację

Paryż


Niedługo przed świtem starszy, ciemnowłosy mąż przystanął na nadbrzeżu obok kruczowłosej kobiety zapatrzonej w dal. Nie odwróciła się do niego, nadal nadzorując załadunek statków nieruchomym spojrzeniem. Nie miał też pewności, że nie przyglądała się rozjaśniającemu się niebu.


- Wszystko gotowe. Tu pierścień zgodnie z obietnicą.
Skinęła głową powoli by w końcu rzucić na niego okiem i odebrać leniwym gestem.
- Dopilnujesz by zdania nie zmienił?
- Tak jak się umawialiśmy.
- odpowiedział napiętym nieco głosem.
- Nie denerwuj się. Nie spadnie mu włos z głowy.
- Tym się nie denerwuję. Obydwoje mamy wszak sporo do stracenia.

To zdanie w końcu sprawiło, że na niego spojrzała. Nigdy nie lubił patrzyć jej prosto w oczy. Chłód i mrok jakie biły z jej spojrzenia nie wynikały jedynie z jej natury. Bez słowa ruszyła na pokład.


Gdzieś na terenie Danii


Wysoki blondyn powoli otworzył oczy. Podniósł się i ruszył zamyślony ku zwierzętom.


- Jużem myśleli, że nigdy się nie przebudzisz - mruknął najbliżej siedzący koło niego.
- Zbierać się, wiem gdzie jest.
Bez dalszych dyskusji czwórka mężów zaczęła zbierać obóz i siodłać konie.


Gdzieś w Ribe


Obolałe ciało, bliskość ziemi odgradzającej od ...nich… głód, głód, głód.
- Synu… - wyraźnie słyszalny szept wprawił go w zadziwienie i wybił ze spirali bólu i pragnienia - … poddać się nie możesz. Obowiązek wciąż na Twych barkach spoczywa. Nie zawiedź mnie. - tak nagle jak się pojawił w jego myślach, tak szybko kontakt urwał się.



Gdzieś na terenie Danii

Głośne okrzyki rozkoszy wypełniły niewielki szałas.
- Co dalej? - chrapliwie zapytał żylasty, spocony mężczyzna o ciele poznaczonym sinymi bliznami, które dla efektu ponakłuwano ciemnym barwnikiem.
Smukła szarooka przeciągnęła się leniwie w męskich ramionach z dzikimi ognikami w oczach. Wpiła się łapczywie w męskie usta z cichym pomrukiem. Wielka dłoń zacisnęła się mocno na nagim pośladku kobiety, druga wodziła bo znakach wielu walk na jej ciele.
- Teraz polujemy dalej - wydyszała.
- Co z dziewką? - przygarnął ją zaborczo, nie pozwalając odejść.
- Żyje, jest Twoja.
- Na cóż mi ona?
- nie udało się mu ukryć zaskoczenia.
- Do zabawy? - zaśmiała się niskim głosem i wysunęła z ramion kochanka. - Wrócę za parę dni. - rzuciła odziewając się, pod rozpalonym wciąż spojrzeniem mężczyzny. - Niech ona żyje do tego czasu. - pochyliła się i szarpnięciem za włosy podciągnęła go do pocałunku.
Zebrała broń i wyszła z szałasu, nie oglądając się za siebie.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 10-06-2016 o 14:39.
corax jest offline