Cała rozmowa tylko przyprawiała Megnara o ból głowy, całą tą bzdetną gadaninę skrócił by do kilku ciosów toporem. Jednak kapłan miał rację co do jednego, po całej tej walce z plugastwem, każda para rąk może się przydać. Nawet ta połączona z niewyparzoną gębą. -A no potwierdzam, niewyparzony ryj rzuca słowami które krew mogą zagotować -stwierdził, masując się po skroni. -Lepiej było by byśmy się teraz rozeszli, nim komuś przyjebie. A mam ochotę, i jestem w nastroju.
Znajdując pierwsze odpowiednie miejsce by usiąść, krasnolud sadza dupsko. Przez chwilę myśli, a całkowity brak pers... perkp... No tych psia jucha, planów!
Brak planów na najbliższą przyszłość, poniekąd zachęca go by chwilę zabawić w większym skupisku cywilizacji. Choćby tak zniszczonej jak to miasto. -Jest tu co do roboty kapłanie, za co wyżyć by można w tych srogich czasach?
__________________ It's only after we've lost everything that we're free to do anything. On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero. |