Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2016, 23:22   #24
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Jacob miał w swym życiu chwile, w których oddawał się refleksji. Dumał wtedy nad wydarzeniami przeszłymi i ich skutkami w teraźniejszości. Wysuwał się w przyszłość rozważając konsekwencje. W huraganie dostrzegał uderzenie skrzydeł motyla z drugiego krańca świata.

To był właśnie taki czas. Może nie do końca, lecz wystarczająco podobny. Rozważając dalsze posunięcia przypominał sobie dlaczego zawsze lub prawie zawsze pracuje sam. Stanęła mu przed oczami cała gama idiotycznych posunięć eliminujących mu kolejne możliwości działania.

Gdyby sterowiec nieprzyjaciela nie został zniszczony, to dzięki pistoletowi abordażowemu i przebraniu mógłby dostać się na miejsce spokojnie będąc uznawanym za sojusznika. Gdyby ktoś go zauważył.
Problem defensywy? Zdaniem Jacoba defensywa najprawdopodobniej nie istniała lub istniała w szczątkowej postaci. A nawet, gdyby istniała tam armia zabójców, to nadal miałby szansę. Idąc pewnie korytarzami i trzymając się na dystans od załogi mógłby próbować dotrzeć nierozpoznany do stanowiska pilota. Wtedy okręt byłby przejęty, zaś oni dysponowaliby nowym środkiem transportu oraz kompletem informacji przewożonych tamże.

Niemniej możliwość ta została całkowicie odcięta z oczywistych przyczyn.

Natomiast z inteligencją podobną do inteligencji Samanthy miał ostatnio styczność na Serpens. Przed oczami stanął mu obrazek kretyna próbującego otworzyć małża palcami. Piratka była na poziomie tego małża.
Cooper przez krótką jedynie chwilę zastanawiał się jak określić dolegliwość, na którą nieszczęsna kobieta zapadła. Diagnoza przyszła sama - debilizm.

Gdyby jej maleńki móżdżek nie zlasował się, gdyby ostatnie szare komóreczki nie umarły, to dawno byłaby opatrzona u Jonasa, a wraz z nią Casimir. Richard natomiast otrzymałby wsparcie Jacoba i być może kapitan sterowca byłby w stanie sprawić, że ich środek transportu w ciągu najbliższych kilkunastu minut nie eksploduje.

W tym czasie niemal bez udziału woli zdjął kapelusz i płaszcz. Wcisnął je do torby, zaś naszyjnik Black Cross wylądował w dłoni zamiast na szyi.

- Prowadź ich do kapsuł. Zaczekajcie na mnie ile się da - poklepał Ferata po ramieniu i popchnął w stronę ewakuacji.

Informacje ze sterowca przeciwnika prawdopodobnie przepadły, zaś historyk miał podstawy przypuszczać, iż jedynymi żyjącymi napastnikami są ci, którzy właśnie znajdują się z nimi na sterowcu.
Jacob nie poddawał się tak łatwo. Musiał zdobyć te informacje.

Przed oczami stanął mu obraz sprzed eksplozji dymu. Richard walczył z dwoma przeciwnikami, zaś jednego powalił kolbą. Nie było wątpliwości. Facet żył, ale był jeszcze jeden na nogach.
Starr musiał mieć choć jednego z nich do przesłuchania i nawet wiedział już jaką strategię obierze. To właśnie pod nią miał zamiar grać.

Najkorzystniej byłoby zabrać nieprzytomnego, ale nawet jakby nie było przy nim jego towarzysza, to mógłby mieć problem z zawleczeniem tej kupy żelastwa. Musiał wymyślić coś innego.

Możliwie trzymając się osłon podszedł kawałek w stronę, z której dochodziły odgłosy wystrzałów.

- Kowboju! Nie strzelaj! Chodź ze mną, to wyciągnę waszą dwójkę żywą. Gdybym chciał waszej śmierci, to bym was tu zostawił! Później wyjaśnię, teraz nie ma czasu! - zawołał, gdy tylko skrył się za przeszkodą.

Miał zamiar wykorzystać desperację widoczną w strzelaniu na oślep. Im też palił się grunt pod nogami.

Po co mieć jedną osobę do przesłuchiwania, skoro można mieć dwie? I po co nosić nieprzytomnego, skoro drugi kandydat do przesłuchania mógł go nieść?
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline