- A wojsko? - spytał Star, którego usłyszane informacje nie natchnęły optymizmem. - Kiedy się pojawią?
- Nie wiemy - odparł admirał - Na pewno nie ma ich w promieniu stu kilometrów.
Star poczuł się nagle jak mysz w pułapce. Odruchowo rozejrzał się, jakby w poszukiwaniu tylnego wyjścia.
- Nie macie tu, jak rozumiem, żadnego zejścia do kanałów, sekretnego korytarza, wychodzącego kilka mil stąd? - upewnił się.
- Jesteśmy na wyspie - przypomniał admirał.
- Ile ich jeszcze zostało? - spytał Star. - Tych, co atakują bazę?
- Trzy na placu, pięć w wodzie, dwanaście w powietrzu - zakomunikowała Tina.
- Może jednak weźmiemy Aurorę i spróbuję odciągnąć kilka Primagenów? - zaproponował. - Myślę, że dla nich jestem dość sporo wart, by za mną poleciały.
Każdy odciągnięty Robal to większa szansa ocalenia bazy...
- Tylko skąd mają wiedzieć, ze jesteś na pokładzie? - zapytała Tina.
- Kamil będzie wiedział - odparł Star. - A jeśli on będzie wiedział, to i wszystkie Robale. Z pewnością zechce mnie dopaść, zanim się znajdę poza jego zasięgiem.
- To może się udać - ucieszyła się Tina.
Zapadła cisza, po czym komandor spojrzał w oczy Starowi i powiedział.
- Nie zgadzam się. Życie Stara jest dla nas zbyt cenne. Powiedz mi chłopcze, czy zastanawiałeś się, co się stanie z twoimi Primagenami, jeśli zostaniesz zabity na pokładzie Aurory?
- A co się stanie, jeśli moje Primageny nie zdążą na czas? - pytaniem na pytanie odparł Star. - Wszak Aurora już parę razy wymknęła się Primagenom.
- Jeśli wysadzimy budynki powinny zdążyć.
- Ale... poświęcimy sześć osób - dodała Tina ze łzami w oczach.
- Czasem nie da się uniknąć strat...
- Admirale... to pan tu dowodzi - Star podjął jeszcze jedną próbę. - Może jednak spróbujemy skorzystać z Aurory?
Mężczyzna milczał.
- Ja dowodzę. Owszem, ale czy mogę zaryzykować życiem wszystkich? Czy ty, Star, weźmiesz na siebie to ryzyko, że jeśli umrzesz, prawdopodobnie skażesz na śmierć personel całej bazy? Jeśli tak, Aurora jest twoja. Felitia i Reco na pewno do ciebie dołączą.
- Tino, powiadomisz Reco i Felitię? - spytał Star. - Polecisz z nami?
Na walce z Primagenami Star się nie znał. Na walce powietrznej znał się jeszcze mniej. Nie mówiąc już o tym, że Aurora nie była jakimś krążownikiem czy choćby myśliwcem, a zwykłym statkiem zwiadowczym.
- Reco, może zdewastujemy hangar, ale proponowałbym wylecieć z hangaru nie zważając na jakiekolwiek przepisy, nawet gdyby miały za nami pozostać ruiny i zgliszcza. Mielibyśmy od razu większą szybkość niż zaskoczone Primageny. A potem ile mocy w silnikach w górę. Nie mają prawa nas dogonić. |