Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-05-2016, 23:15   #31
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Uderzenie psa, uderzenie brata...
Przypadek?
Jednorazowe zachowanie?
A może Kamil miał nieco inny charakter, niż to by się Dominikowi marzyło? Jeśli osiągnięcie sukcesu miało być kosztem innych, to Star wolał na wieki pozostać Numerem Drugim.
A może w końcu Kamil z tego wyrósł? Ze stosowania przemocy?
Tego Dominik nie potrafił sobie przypomnieć.


Sen-wspomnienie nie należał do najmilszych i, w zasadzie, Star był wdzięczny Reco za pobudkę.
Sięgnął do kieszeni po ozdobiony jego zdjęciem kawałek plastiku i pokazał wartownikowi.
Nie starczyło. Nie wystarczyły również słowa Tiny. Trzeba było sprawdzić odciski palców, tudzież skan siatkówki.


Najwyraźniej procedury bezpieczeństwa zostały zaostrzone... lub też został nimi objęty tylko Star - bądź jako nowy nabytek, bądź jako posiadacz bliźniaka.
Na szczęście przeszedł pomyślnie te testy i nikt go nie zastrzelił za próbę nielegalnego wejścia na teren bazy.

* * *

- Zobaczymy się za dwie godziny - obiecała Tina.

'Dwie godziny' nie oznaczały niestety przerwy w randkce...
O randce należało zapomnieć - i z powodu pojawienia się Kamila - być może wroga, mającego poprowadzić do ataku setki Robali, i z powodu pogrzebu.
Stracił siostrę. Czy teraz miał stracić i brata?
Brata...
Czy Kamil stale był jego bratem, czy też marionetką, sterowaną przez... nie wiedzieć kogo. Robale-matki?
Czy może Dominika się myliła i również Kamilowi się udało?
Nie wiedział. Nie chciał zakładać najgorszego, ale aż za dobrze wiedział, że admirał tak będzie musiał podejść do sprawy. I nawet zbytnio się nie dziwił.

Star porozwieszał i porozkładał w szafie nowo zakupione ubrania, po czym zasiadł przed ekranem monitora. Musiał parę rzeczy sprawdzić, a między innymi o co chodziło z tą księżniczką...
Po chwili jednak wyłączył komputer.
Zdecydowanie nie miał nastroju na szukanie czegokolwiek.
Strata, jaką poniósł, zaczęła mu coraz bardziej ciążyć.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-05-2016, 21:33   #32
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Nie minęły dwie godziny, gdy do pokoju Stara jak strzała wpadła Tina.

- Primageni nas znaleźli! Lecą prosto na bazę! Szybko, musimy coś zrobić, biegniemy na miejsce zbiórki! - krzyknęła przejęta.

Star popędził na nią. Z lekkim ściskiem serca zobaczył, że dziewczyna ubrana jest w śliczną sukienkę, a na usta nałożyła delikatną szminkę.

[MEDIA]http://i.imgur.com/DcbKx42.jpg[/MEDIA]

Czyżby dla niego? Niestety, jak sam zauważył, ich randka się skończyła.

Kiedy pędzili poprzez korytarze, włączyła się syrena. Ze wszystkich głośników nadano komunikat.

- UWAGA, CZERWONY ALARM. POWTARZAM: ALARM CZERWONY! TO NIE SĄ ĆWICZENIA. WSZYSTKIE JEDNOSTKI POZA JEDNOSTAMI BOJOWYMI MAJĄ ZGŁOSIĆ SIĘ DO SCHRONÓW. JEDNOSTKI BOJOWE BEZZWŁOCZNIE MAJĄ UDAĆ SIĘ DO HANGARU E22 I R4. POWTARZAM: JEDNOSTKI BOJOWE BEZZWŁOCZNIE MAJĄ UDAĆ SIĘ DO HANGARU E22 I R4. POZOSTAŁE JEDNOSTKI MAJĄ UDAĆ SIĘ DO SCHRONÓW!


Tina zatrzymała się gwałtownie.

- Ale jak to? - zdziwiła się, po czym wyjaśniła Starowi - Żołnierze kosmosu są grupą badawczo-zwiadowczą, nie mamy status jednostki bojowej. To oznacza, że powinniśmy iść do schronu.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 26-05-2016, 07:30   #33
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pogrzeb Dominiki.
Te dwa słowa skutecznie wyparły z głowy Stara wszelkie myśli o tym, co się zdarzyło parę godzin temu, usuwając w cień tak chwile spędzone z Tiną, jak i świadomość tego, że gdzieś w pobliżu pojawił się jego brat-bliźniak, Kamil.
To będzie ostateczne pożegnanie. Potem już nic... prócz poczucia straty
Powinien sięgnąć po coś mocniejszego i pozwolić, by alkohol przyniósł chwilę zapomnienia?
A może parę tabletek, które pomogą mu zapaść w sen bez snu?
Czy też poszukać pocieszenia na spędzeniu kilku godzin z Tiną?

Słowa dziewczyny okazały się lepszym 'lekarstwem', niż jakiekolwiek sposoby wymyślone przez Stara.
Primageni? Jakim cudem?
- Ilu? - spytał odruchowo, całkiem jakby Tina wiedziała zawsze wszystko.
Odpowiedź na pytanie 'w jaki sposób nas znaleźli' była mniej ważna, chociaż Star mógłby się złożyć, ze część winy spoczywa na nim.
Ale jakim cudem Kamil zdołał go wypatrzeć? Czy raczej namierzyć?
Star zatrzymał się nagle, nie zważając na Tinę, która biegła przodem. Dopiero po chwili i ona się zatrzymała.
- Powinniśmy stąd uciec - powiedział. - Możliwe, ze znaleźli mnie dzięki kryształowi.
Dotknął kieszeni, gdzie na sercu spoczywał jego kryształ.
- Gdyby mnie tu nie było, Robale by sobie poszły - dodał.
Było to pisane palcem po wodzie, ale pewien sens w tym był.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Możliwe, ale... kryształ ma też plusy. Możesz wezwać tamte Robale z wydm? A może też te z jaskini? - w jej głosie pojawiła się nadzieja - Chodźmy do centrum dowodzenia, zobaczymy ile tych paskud na nas leci.
Dziewczyna złapała Stara za ramię.
- Powinnienem stąd zniknąć - odparł Star, posłusznie dając się prowadzić. - One by polazły za mną, a ja bym je zaprowadził do posłusznych mi robali. Nasza baza by była bezpieczna.
- Nie! - zaprotestowała Tina. - Chodź ze mną... admirał na pewno coś wymyśli!
Star ruszył za Tiną.
Nie zamierzał dyskutować z upartą dziewczyną. Nie sądził, by ją zdołał od razu przekonać, a nie mieli czasu. Poza tym i tak tylko admirał był władny wydać odpowiednie polecenia.
Wiedział, co chce admirałowi powiedzieć - że należy jego, Stara, jak najszybciej wykopsać z bazy i dostarczyć - również jak najszybciej - w miejsce, w którym ten mógłby obudzić 'swoje' robale, które pomogłyby pokonać napastników.

Gdy dotarli do sali odpraw, natrafili na 3 osoby: Johna Eagla, Felitię i szefa ochrony - George’a Boltona. Tina i Star zobaczyli na wielkim ekranie za plecami admirała, że baza jest już atakowana przez 5 potworów. 20 kolejnych zawisło w pobliżu w powietrzu. Ludzie krzyczeli, strzelali, walczyli o życie... i umierali.

- Nie przetrwamy tego - powiedziała przez zaciśnięte zęby Felitia.
- Wojsko obiecało nam wsparcie, ale znając ich sympatię do nas, mogą przybyć za późno. - odparł Eagle, po czym spojrzał na Tinę i Stara - Nie powinno was tu być.
- Zgadza się - odparł szybko Star. - Jeśli ja stąd zniknę, to Robale powinny pogonić za mna. Wam dadzą spokój. Z pewnością przyciąga je kryształ. A ja powinienem się dostać do moich Robali. One mi pomogą. 'Aurora' powinna być dosyć szybka.
- Obawiam się, że możesz mieć rację, chłopcze - powiedział Eagle.
- Ale... - Tina chciała protestować, lecz admirał uspokoił ją ruchem ręki.
- Ale nie jesteś jedynym celem ataku. Primageni znaleźli naszą bazę i wątpię, by łatwo odpuścili, bo nieraz próbowali śledzić Aurorę.
- Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, musimy się bronić - dodał szef ochrony.
- Dokładnie. - potwierdził Eagle. - Star, czy jesteś w stanie wezwać tutaj podległe sobie Primageny?
- Mogę spróbować... - odpowiedział nieco niepewnie zapytany. - Ale nie zjawią się tu w dwie minuty.
Gdzieś w podświadomości czuł każdego 'swojego' Robala, wiedział też, ze te z plaży natychmiast przybędą na jego wezwanie. Ale pozostałe? Tego nie był pewien. Wszak najpierw musiałby je obudzić. Przynajmniej te, które były najbliżej.
- Spróbuj - powiedział Eagle.
Star chwycił kryształ i przyłożył go do serca. Przymknął oczy, po czym spróbował sobie wyobrazić swoje Robale - i te, co stały posłusznie nad brzegiem morza, i te, które jeszcze smacznie spały w kokonach.
"Do mnie!" - wydał polecenie tej szóstce, którą odziedziczył po Dominice. - "Wstawać i do mnie!" - rozkazał czterdziestce Robali, które drzemały spokojnie w kokonach. - "Wychodzić i jak najszybciej do mnie!"
To działało! Czuł to! Co prawda larwy mogły potrzebować więcej czasu, by rozwinąć skrzydła, ale zaczęły się wykluwać. Z sześciu robali na plaży, wystartowało pięć... Ranny Primagen umierał teraz.

- Dzień dobry, braciszku - usłyszał nagle Star w swojej głowie - Teraz już wiem dokładnie, gdzie jesteś.
Star wyczuł swojego brata bliźniaka, tak jak wcześniej Dominikę. Choć nie widział dokładnie miejsca jego pobytu, czuł go. Ta samo pewnie Kamil namierzał teraz jego pozycję.
To do tej pory nie wiedziałeś? - Star udał, że jest niemile zaskoczony tępotą brata. - Schodzisz na psy, braciszku. Zawiodłem się na tobie. Myślałem, ze się bardziej pospieszysz.
- Kłopoty. Duże kłopoty nadciągają - powiedział do admirała. - Jestem pewien, że niedługo zjawi się tu więcej Robali, z czego większość będzie wrogo nastawiona.
Skupił się na pozostałych larwach. Doszedł do wniosku, że jednak potrzeba ich będzie dużo więcej, niż czterdzieści czy pięćdziesiąt. Najlepiej ze trzy-cztery setki. Potem się będzie martwić innymi konsekwencjami.
- Będziemy się bronić! - postanowił admirał.
Star odprowadził wzrokiem Felitię i szefa ochrony, po czym zwrócił się do Tiny.
- A ty? Dlaczego nie idziesz do schronu? - spytał.
- Sprawdzam coś... - odpowiedziała szybko, najwyraźniej nie chciała być zagadywana. Admirał stanął za jej plecami i też patrzył na ekran.
Gdyby to była jakaś tajemnica, to pewnie by go wystawiono za drzwi. Skoro tego nie zrobiono, Star poszedł w ślady admirała i spojrzał na ekran, ciekaw, czy zrozumie, jakież to działania wykonuje Tina. Co prawda potrzebował więcej czasu niż Eagle, który po chwili odszedł i zaczął wydawać rozkazy żołnierzom przez komunikator.
Star tymczasem oglądał różne schematy na monitorze Tiny i dopiero po chwili zrozumiał, że zawiaduje ona panelami solarnymi. Po co to robiła - tego nie wiedział. Gdyby sterowała zwierciadłami, to by jeszcze rozumiał - odbite światło słoneczne mogłoby oparzyć albo i spalić atakując Robale, ale sama energia...? Nie znał jednak możliwości Bazy, a wolał dziewczyny nie rozpraszać niepotrzebnymi pytaniami.
Nie schodził do schronu, przynajmniej tak długo, jak długo nie zrobiła tego Tina.
 
Kerm jest offline  
Stary 01-06-2016, 12:57   #34
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Miało minąć sporo czasu nim Robale Stara dotrą na miejsce. Tymczasem każda minuta sączyła się boleśnie niby krew z rany żołnierzy, którzy walczyli na powierzchni. Ta walka jednak była z góry spisana na straty. Po pół godzinie z zewnętrznych zabudowań bazy niewiele pozostało. Wszędzie tylko zgliszcza i pożoga... i Primageny - z wściekłością bijące teraz w ziemię, by dostać się do ukrytych kondygnacji siedziby Żołnierzy Kosmosu.

Tymczasem w centrum dowodzenia znów pojawił się szef ochrony.

- Dwudziestu dwóch moich ludzi poległo, admirale. Oni mieli rodziny. Nie mogę patrzeć tym ludziom w oczy i wysyłać ich na pewną śmierć.
- Nie mamy wyboru, sierżancie. - odpowiedział Eagle z pozornym spokojem, splatając palce pod brodą, tylko jego kłykcie, pobielałe od wysiłku, zdradzały prawdziwe emocje - Wojsko obiecało pomóc, ale że jesteśmy solą w ich oku, to nie będą się spieszyć. Spróbujemy, co prawda, zyskać czas dzięki pomysłowi Tiny, niemniej... Nasza nadzieja to ten oto młodzieniec - wskazał na Stara - I jego nowi podwładni.
- Oby przylecieli - George przyjrzał się Starowi - Nie zawiedź nas chłopcze.
- Jestem gotowa - zakomunikowała tymczasem Tina.
Szef ochrony wyglądał na zdziwionego, lecz admirał złapał myśl w lot.
- Dobrze. Spowolnimy ich. Sierżancie, proszę zarządzić ewakuację z sektorów A, B i C. Od poziomu 1 do 4.
- Ale... tam się teraz bronimy. Sam pan mówił, że mamy spowolnić wroga.
- Zrobimy to inaczej. Wykonać rozkaz! - dodał ostro Eagle, na co George zasalutował i wyszedł w pośpiechu.

Tymczasem admirał pochylił się nad komunikatorem, wprowadził jakiś kod - najpewniej nadajnika, z którym pragnął się połączyć.
- Felitia. Eagle do kapitan Felitii.
- Odbiór.
- Felitia, jak sytuacja twojego oddziału?
- Stabilna. Czekamy na rozkazy.
- Plan "Wielkie Boom". Rozpocznijcie procedurę, a potem się ewakuujcie.
- Tak jest. - potwierdziła kobieta, po czym zapytała jeszcze - To Reco wymyślał nazwę, prawda?
- Niestety.

Zapadło milczenie. Jak się miało okazać, była to jednak cisza przed burzą. Tina cały czas z uporem maniaka klepała palcami po klawiaturze, admirał przyglądał się widokowi z satelity - wszystkie kamery na zewnątrz obiekty zostały zniszczone.
- Felitia do dowództwa. - rozległo się z głośnika komunikatora.
- Odbiór. - odparł błyskawicznie admirał.
- Misja wykonana. Jeden ranny. Ewakuujemy się.
- Przyjęte. Tina?
- Przekierowuję zasilanie na panele. Przewidywany czas reakcji i przepięcia zasilania to 4 minuty.

Wtem rozległ się komunikat szefa ochrony.
- Admirale, oni przebili się do B2, odcięli nas!
- Ilu Was jest?
- Sześć osób.
- Tina? - Eagle zadał niewypowiedziane pytanie dziewczynie.
- Są w promieniu rażenia - odparła, starając się panować nad głosem.
- Wyślijmy oddział Felitii...
- Nie da rady, oni są w A3, A1 zostało zawalone całkiem. Ludzie George'a są w takim miejscu, że musieliby wyjść na powierzchnię i przebiec 300 metrów do C1. Tam winda wciąż działa.
- Ile Primagenów jest na placu?
- Trzy...
- Nie mają szans. A my musimy wysadzić centrum zasilenia, żeby nie przebili się do sztabu szybciej niż w ciągu dwóch godzin. Inaczej wszyscy zginiemy... - admirał walnął pięścią w biurko - Potrzebujemy jakoś odwrócić ich uwagę.
- Nie mamy już żadnych sił powietrznych z wyjątkiem Aurory i Sorsy - podpowiedziała Tina.
- To za mało. - warknął Eagle przez zaciśnięte zęby.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 01-06-2016 o 20:15. Powód: byczki
Mira jest offline  
Stary 11-06-2016, 05:54   #35
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- A wojsko? - spytał Star, którego usłyszane informacje nie natchnęły optymizmem. - Kiedy się pojawią?
- Nie wiemy - odparł admirał - Na pewno nie ma ich w promieniu stu kilometrów.
Star poczuł się nagle jak mysz w pułapce. Odruchowo rozejrzał się, jakby w poszukiwaniu tylnego wyjścia.
- Nie macie tu, jak rozumiem, żadnego zejścia do kanałów, sekretnego korytarza, wychodzącego kilka mil stąd? - upewnił się.
- Jesteśmy na wyspie - przypomniał admirał.
- Ile ich jeszcze zostało? - spytał Star. - Tych, co atakują bazę?
- Trzy na placu, pięć w wodzie, dwanaście w powietrzu - zakomunikowała Tina.
- Może jednak weźmiemy Aurorę i spróbuję odciągnąć kilka Primagenów? - zaproponował. - Myślę, że dla nich jestem dość sporo wart, by za mną poleciały.
Każdy odciągnięty Robal to większa szansa ocalenia bazy...
- Tylko skąd mają wiedzieć, ze jesteś na pokładzie? - zapytała Tina.
- Kamil będzie wiedział - odparł Star. - A jeśli on będzie wiedział, to i wszystkie Robale. Z pewnością zechce mnie dopaść, zanim się znajdę poza jego zasięgiem.
- To może się udać - ucieszyła się Tina.
Zapadła cisza, po czym komandor spojrzał w oczy Starowi i powiedział.
- Nie zgadzam się. Życie Stara jest dla nas zbyt cenne. Powiedz mi chłopcze, czy zastanawiałeś się, co się stanie z twoimi Primagenami, jeśli zostaniesz zabity na pokładzie Aurory?
- A co się stanie, jeśli moje Primageny nie zdążą na czas? - pytaniem na pytanie odparł Star. - Wszak Aurora już parę razy wymknęła się Primagenom.
- Jeśli wysadzimy budynki powinny zdążyć.
- Ale... poświęcimy sześć osób - dodała Tina ze łzami w oczach.
- Czasem nie da się uniknąć strat...
- Admirale... to pan tu dowodzi - Star podjął jeszcze jedną próbę. - Może jednak spróbujemy skorzystać z Aurory?
Mężczyzna milczał.
- Ja dowodzę. Owszem, ale czy mogę zaryzykować życiem wszystkich? Czy ty, Star, weźmiesz na siebie to ryzyko, że jeśli umrzesz, prawdopodobnie skażesz na śmierć personel całej bazy? Jeśli tak, Aurora jest twoja. Felitia i Reco na pewno do ciebie dołączą.
- Tino, powiadomisz Reco i Felitię? - spytał Star. - Polecisz z nami?

Na walce z Primagenami Star się nie znał. Na walce powietrznej znał się jeszcze mniej. Nie mówiąc już o tym, że Aurora nie była jakimś krążownikiem czy choćby myśliwcem, a zwykłym statkiem zwiadowczym.
- Reco, może zdewastujemy hangar, ale proponowałbym wylecieć z hangaru nie zważając na jakiekolwiek przepisy, nawet gdyby miały za nami pozostać ruiny i zgliszcza. Mielibyśmy od razu większą szybkość niż zaskoczone Primageny. A potem ile mocy w silnikach w górę. Nie mają prawa nas dogonić.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-06-2016, 09:59   #36
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
O dziwo, Reco nie protestował. Zajęli swoje miejsca w Aurorze: Star, Reco, Felitia i oczywiście, Emil. Dziś nie było żartów, atmosfera była napięta. Wszyscy starali się wykonywać swoją robotę w skupieniu i jak najszybciej.

- No to wio! - rzekł Reco, startując.

Postępował zgodnie z instrukcjami Stara i... to działało. Zamieszanie przy hangarze oraz szybki start Aurory spowodowały, że aż siedem Primagenów rzuciło się za nimi. W tym dwa z placu. Został jeden... Star miał nadzieję, że grupa szefa ochrony zdoła się przedostać mimo tego.

Teraz jednak musiał myśleć o Aurorze i o sobie. Mieli na ogonie stadko Primagenów, z czego dwa osobniki okazały się tak samo szybkie, a może i odrobinę szybsze niż Aurora. Gdyby nie popisowe manewry Reco, byłoby z nimi kiepsko. Jak długo jednak mogli unikać starcia?

- Lecą kolejne dwa. - zakomunikowała Felitia.
- Chyba chcą nas zagonić do nich... - powiedział Reco, ciągnąc za stery raz po raz jak szalony.
- Jeszcze trochę wytrzymajcie, George i jego chłopcy właśnie się przemieszczają. - usłyszeli w komunikatorze głos Tiny.

Statkiem trzęsło niemiłosiernie. Raz po raz pilot zmieniał kierunek lotu, robił powietrzne akrobacje, których nie powstydziłoby się wojsko na międzynarodowym pokazie.

Tymczasem na ekranie Star obserwował sytuację w naziemnej części bazy. Nie wyglądało to dobrze.


- O nie, Robal przyblokował ich na placu! - krzyknęła Tina - Musicie dać im więcej czasu...
- Cholera, niby jak? - warknął Reco - Bawią się z nami w zaganianie owiec... a my jesteśmy owcą. Jedną na dziewięć wilków. Ktoś ma jakieś pomysły?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 17-06-2016, 18:57   #37
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ryzyko...
Kiedy zaliczało się do kategorii 'dopuszczalne'?
Czy mieli prawo ryzykować życie załogi Aurory dla uratowania paru ludzi z bazy?
- Reco... Jaką szansę mielibyśmy trafienia tego Robala na placu, gdybyśmy zanurkowali? - Star zwrócił się do najbardziej doświadczonego członka załogi.
- 20-23% szans na jakiekolwiek trafienie - odpowiedział Emil.
- I żadnych sensownych ran, mamy za słabe działka - dopowiedziała Felitia.
- Chodzi mi tylko o to, by odwrócić jego uwagę - wyjaśnił Star. - Chociażby na krótką chwilę. Może dojdzie do wniosku, że jesteśmy groźniejszym wrogiem i o tamtych zapomni.
- Wtedy zabraknie nam możliwości manewru przed tymi dziewięcioma. I tak... już nie daje rady! - krzyknął Reco szarpiąc za ster, a statkiem zatrzęsło, gdy wiązka energetyczna jednego z Robali prześlizgnęła sie po skrzydle.
- Uciekamy stąd - zadecydował Star. - Jak najszybciej.
W końcu nie chodziło o to, by popełnić skomplikowane samobójstwo.
- A może... może spróbujesz przejąć nad nimi kontrolę, Star? - zapytała niepewnie Felitia.
W coś takiego Star uwierzyć nie mógł. Przynajmniej nie po tym, co mówiła Dominika.
- Uciekamy stąd - powiedział. - Ale spróbuję.
Przyłożył dłoń do spoczywającego na sercu kryształu i spróbował wniknąć w umysły atakujących go Primagenów. Może mała odległość sprawi, że go posłuchają? Albo chociaż na chwilę stracą z oczu główny cel?
 
Kerm jest offline  
Stary 21-06-2016, 13:53   #38
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Przycisnąwszy kamień do serca, świadomość Stara bez przeszkód weszła w umysły Robali. Nagle wszystkie Primageny zatrzymały się.

- To działa! - ucieszyła się Felitia.
- Trzymaj je tak kowboju - zawtórował Reco.

Choć ciężko było wydać stworzeniom jakieś rozkazy, wygląda na to, że Starowi udało się wprowadzić w ich "obwodach" spięcie. Na skutek sprzecznych komend Robale po prostu zastygły w bezruchu.

Ekipa George'a nie zamierzała marnować danego czasu - szybkim biegiem przemieścili się do sektora.

- Udało im się - usłyszeli radosny szczebiot Tiny w komunikatorze.

Wtem Star poczuł jakby ktoś uderzał jego głową o twardą powierzchnię. Jeden po drugim zaczął tracić kontrolę nad Primagenami.

- Nieźle, braciszku! - usłyszał w głowie - Ale one należą do mnie. Nie masz nad nimi władzy!

Młody mężczyzna wiedział, że to prawda. Mógł się opierać i utrudniać, ale prędzej czy później Kamil odbije swoich podwładnych. A wtedy... lepiej żeby Aurora była poza ich zasięgiem.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 28-06-2016, 17:00   #39
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ryzyko...
Zdaniem Stara przekroczyli już wszystkie jego granice i nawet radość płynąca i z zakłócenia 'myślenia' Robali, jak i z ocaleniu paru członków załogo bazy, nie potrafiła przyćmić zwiększającego się z każdą chwilą niepokoju.
- Rico, w nogi! - polecił.
Uratowali tamtych, teraz należało ratować własne tyłki. A potem, za dwie-trzy godziny, bazę.

Przyłożywszy ponownie kryształ do serca zaczął budzić pozostałe 'swoje' Primageny. Był pewien, że te, które już zbudził wraz z 'odziedziczoną' piątką mogą sobie nie dać rady. A skoro miał walczyć, to wolał zgnieść wroga od razu, używając miażdżącej przewagi, niż niepotrzebnie tracić swoich 'podopiecznych' w walkach prowadzonych wyrównanymi siłami.

- Musicie jak najszybciej wrócić, żebyśmy mogli wysadzić poziomy bazy nad bunkrem - podpowiedziała Tina.
- Mamy problem - zakomunikował wyjątkowo bezbarwnym głosem Reco.


Przełączył podgląd hangaru na ekrany Felitii i Stara. Okazało się, że tylko część z odzyskanych przez Kamila Primagenów ruszyła w pogoń za uciekinierami. Pozostałe - cztery - zagrodziły im drogę do hangaru, gdzie Aurora mogła wylądować.

Żartujesz sobie?
Star nic nie powiedział, ale z zaskoczeniem spojrzał na Tinę. W planach, a jego planach przynajmniej, nie było mowy o tym, by mieli tu wracać. A przynajmniej nie w eskorcie kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu posłusznych jemu Primagenów.
- Nie możesz tego zrobić stąd? - spytał. - Nie może tego zrobić ktoś za ciebie? Nie możemy tam wrócić. Zginiemy w dwie minuty.
Po co żeś z nami leciała? W myślach postawił kolejne pytanie.
Coraz mniej rozumiał z tej sytuacji. Rozkaz admirała był wyraźny - mieli lecieć po pomoc...

- Oni mogą wysadzić, ale... nie potrafią kierować przepływem energii odnawialnej żeby mieć zasilanie. Generatory starczą tylko na podtrzymywanie życia. - wyjaśniła Tina - Sam chciałeś żebym z wami leciała... - dodała nie bez wyrzutu.

- Nie wiedziałem, ze jesteś niezbędna do tego kierowania energią - wyjaśnił cicho Star.

- Nie ma co marudzić. - skwitował Reco.
- Dokładnie - zgodziła się Felitia - Hagla, słyszysz nas?
- Głośno i wyraźnie. - odezwała się tamta.
- Wynosimy się stąd do przylotu Robali Stara. Wysadzajcie.
- Tak jest! Może przerwać nam łączność. Admirał mówi, że do tego czasu macie się gdzieś schować i nie zginąć
- No jasne... To tego... trzymajcie się tam. - Felitia wyglądała na zakłopotaną.

Zostawiali przyjaciół, by ci zostali pogrzebani pod ziemią. Dla własnego dobra, ale... jednak.

Nie zginąć... Postarają się.
- Rico, lecimy w tamtym kierunku. - Star określił mniej więcej miejsce, gdzie znajdowały się posłuszne mu Primageny. - Im szybciej, tym lepiej... ale lepiej, by te, co nas gonią, nie zrezygnowały.
- Wrócimy - zapewnił Tinę. - I ocalimy naszych - dodał.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-07-2016, 11:25   #40
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Reco był mistrzem. Choćby wyzłośliwiał się przez kolejny tydzień na Starze, to i tak byłby mu wdzięczny za to, co teraz pilot robił. Może nie był mistrzem zapasów, ale w powietrzu nie miał sobie równych. Przez ponad godzinę chował się i umykał wrogowi. I tylko raz Star pomógł mu, przejmując na chwilę kontrolę nad Primagenem brata.

Niestety, tym razem Kamil był gotowy i uderzył w niego... no właśnie, czym? Trudno powiedzieć, niemniej w efekcie kryształ Stara jakby trwale zmatowiał. Ale wciąż działał poprawnie.

Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy przybyły pierwsze Primageny pod wodzą Stara. Wtedy zaczęła się prawdziwa walka. I choć to Kamil był bardziej doświadczony, a jego zastęp liczniejszy - pięć Robali Stara dało Żołnierzom Kosmosu czas na dołączenie pozostałych kosmitów.

Niesamowite, ogromne poczwary, które wykluły się z jaskiniowych jaj, przybyły chmarą z zachodu. Kiedy raz po raz mijały Aurorę, załoga nie mogła pozbyć się uczucia niepokoju, gdy ogromne cielska, niesione na potężnych skrzydłach, przesuwały się obok kadłuba.

Wsparcie kosmitów, należących do Stara, przesądziło jednak starcie między braćmi. Kamil został zmuszony do obrony. Jego Primageny raz po raz umierały, a on sam?

- Tam! - krzyknęła Felitia, dając zbliżenie ekranów na zapadnięty dach jednego z budynków.

Star zobaczył we wskazany kierunku mężczyznę, który nosił tę samą twarz. Tylko włosy miał dłuższe, zmierzwione. Co jednak ważniejsze, Kamil trzymał w rękach dziwne, futurystyczne działo, wymierzone prosto w Aurorę.



Emil również skierował na niego swoje działka. Czy powinien jednak wystrzelić?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172