Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2016, 12:36   #218
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Bruce długo nie podnosił się z leśnego podłoża. Wolną ręką, w której nie trzymał talizmanu, przetarł czoło wzdychając z rezygnacją. To miejsce znowu zabawiło się z nim, oszukało i porzuciło. Arisa była już w zasięgu jego ręki. Był już tak blisko. I niespodziewanie znowu wszystko przepadło. Jedyną pocieszającą rzeczą, była świadomość tego, że Japonka wciąż żyje. Tylko dlaczego nie potrafiła mu zaufać? Dlaczego nie rozpoznała w nim swojego chłopaka?

W końcu wstał na równe nogi, z rezygnacją wymalowaną na twarzy. Szybko odpędził przygnębiające pytania, na które nie było teraz czasu. Musiał się skupić. Nie wątpił, że wciąż znajduje się w sidłach “Tego Miejsca”, jednak nie miał przecież nic do stracenia. Świadomość tego, że wciąż znajdują się tu dwie najbliższe jego życiu osoby stanowiła wystarczający powód nie pozwalający mu się poddać. Widział najróżniejsze monstra, błądził po lesie, odczuł prawdziwą esencje strachu, podczas wspinaczki jego wytrzymałość została poddana niewyobrażalnej próbie, a nawet przeżył własną śmierć. Cóż więcej mogłoby go tu zaskoczyć. Odczuwał rezygnację do własnej egzystencji, jednak wciąż miał coś do zrobienia. Musiał odnaleźć Ange i Arisę. Mimo, że ta druga sprawiła mu wielki zawód, nie zamierzał tak łatwo dać za wygraną.

- Muszę je znaleźć. - Powtarzał te słowa półgłosem niczym mantrę, jakby tylko te słowa miały sprawić, że osiągnie swój cel.

Ściskając w rękach dziwnie ciężki amulet, który przynajmniej teraz zdołał się już uspokoić, Paquet wyczuł znajomą woń. Rozejrzał się niespokojnie wokoło, starając się wyłapać źródło dymu. Było blisko, a przynajmniej tak mu się wydawało.

- Ange! Arisa! Ktokolwiek! - krzyczał, mając nadzieje, że jego głos dotrze do kogoś. Nie miał innego wyjścia, jak tylko ruszyć na poszukiwania źródła dymu.
 
Hazard jest offline