Niby nie byli więźniami, ale nadal nie odzyskali broni. Za to trafili przed oblicza tych, których można by uznać za przywódców tego zgromadzenia. Jak na zakon byli bardzo zamożni...
Młody Yor'Haar Saille nie widział powodu by się nie przedstawić. W końcu wypadało zachować się godnie.
-Jestem Terpenzi. - Zaczął. - Nic nie wiem o Pożodze, ani tym dlaczego ją przetrwałem. W Borjar byłem przejazdem. - Dodał po chwili. Jego syk był tak obojętny, jak to tylko możliwe, jednakże wciąż dało czuć się w nim chłód.
Nie mówił więcej, niż to było absolutnie konieczne.