Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2016, 23:43   #27
Demogorgon
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
6 Maja 2015
Duncan O’Malley
Remi nie odbierał. Duncan dzwonił już trzy razy, ale jego brat w dalszym ciągu nie podnosił słuchawki. Było już południe (bo kto przy zdrowych zmysłach by dzwonił rano?), więc nie powinien spać. Ale Duncan był daleki od zmartwień. Może być masa powodów, dla których młody chłopak nie odbiera komórki. Niestety, jak dowodził nagły telefon od ojca późnym południem, ich rodzice nie byli tacy wyrozumiali.
- Gdzie jest Remi? – Powiedział ojciec. Jak zawsze, jego głos był bardzo surowy. –Miał się uczyć u kolegi. Mieli pójść razem do szkoły. Nie wrócił po lekcjach do domu. Nie odbiera telefonu. Kolega go na oczy nie widział. Jeśli go w coś wpakowałeś to przysięgam na Boga…..

Jimmy Deep
Dzień na obserwacji można streścić jednym zdaniem. Nudny jak cholera. Nudny i bezowocny, nieważne gdzie nie polazł za Duncancem, który zresztą prawie tego dnia nie wychodził, najwyżej do sklepu, nie dało Jimmy’emu to nic. Żadnej wskazówki, choćby śladu Sugara. Zero, null, nada.
Nie, była jedna rzecz, którą zdołał zauważyć. Wpadło mu to w oko parę razy. A raczej wpadł. Punkowiec z blizną. Zawsze kręcił się gdzieś blisko, ale na tyle daleko, aby trudno go było zauważyć. Nie odzywał się do Duncana, wręcz wyglądało jakby ukrywał się przed nim. Parę razy Jimmy próbował do niego podejść, ale wówczas się wycofywał i znikał przy pierwszej okazji.

Phoebe Duncan
King’s Park Secondary School, pora przerwy obiadowej. Phoebe zazwyczaj siedzi sama przy stole, o ile trafi sięjakiś wolny. Tak było też dzisiaj. Spokojny posiłek. Otwierała właśnie pudełko śniadaniowe, zastanawiając się co Phil (bo dzisiaj była jego kolej), jej przygotował, gdy poczuła jak pada na nią czyjś cień.
-P-prze…przepraszam? – Zapytał jakiś słabowity głosik. Podnosząc głowę, Phoebe ujrzała rówieśniczkę z tacą z jedzeniem ze stołówki, patrząca na nią niepewnym wzrokiem.
-C-czy….Czy to miejsce jest wolne? – Zapytała, pokazując na resztę stołu. Wyglądała jakby rozmawianie z kimś stanowiło dla niej problem.
-Patrzcie, Robal znalazła sobie kolejną ofiarę! – Rozległo się wołanie jakiegoś chłopaka z innego stołu, którego Phoebe nie mogła dojrzeć bez odwracania się.
-Uciekaj, dziewczyno, inaczej cię czymś zarazi! – Zawołał dziewczęcy głos.
-Za późno! Znam tę drugą. To straszny odludek i wyżywa się na wszystkich na PE! Jest jakaś psychiczna! – Zawołał drugi.
-Dziwadła się zaprzyjaźniły. Ohyda! – Odpowiedział tamten głos.
Dziewczyna spuściła głowę, zawstydzona.
-P-przepraszam. Pójdę już. – Wymamrotała jakby to ona tu czemuś zawiniła i zaczęła się wycofywać.
 
Demogorgon jest offline