Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2016, 09:33   #62
AdiVeB
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Henry zignorował obdartego "żołnierza", nie miał zamiaru wchodzić z nim dyskusje. I tak nikt go nie słuchał i nie brał na poważnie... jeśli miałby się nie uspokoić to dostanie od Denton'a w pysk tyle razy aż spokornieje. Stał przy Michael'u, van Zan'ie, Craig'u i kilku zebranych wcześniej gości spod ciemnej gwiazdy i rzekł:
- Tak... macie rację, poczekajmy aż znowu się ktoś tutaj pojawi żeby pomachać nam jajami przed nosem... wtedy zaatakujemy, przejmiemy ich broń i bezpośrednio ruszymy dalej z następnym natarciem... tylko chłopaki... - zerknął przede wszystkim na Denton'a - musimy to załatwić szybko i cicho... nie możemy zaalarmować reszty przeciwników... - zastanowił się chwilę i dodał - ustawicie się blisko drzwi, żeby mieli was na plecach, ja skupię na sobie ich uwagę, sprowokuję ich żeby stracili nieco czujności... Denton uderza pierwszy, jego ruch jest dla was znakiem do ataku. Nie atakujcie wszyscy jednego gościa... trzeba związać w walce wszystkich w tym samym czasie, cios Denton'a ułatwi sprawę - wskazał na płaskownik - po nim powinien paść pierwszy trup... i przede wszystkim... bez krzyków, to ma być szybka i cicha akcja... - zastanowił się chwilę i dodał już do wszystkich- Niech nie atakują wszyscy, zrobi się zbyt duży raban... Denton, Craig i wasza dwójka, jak się nazywacie? - spytał na koniec dwóch więźniów którzy do niego podeszli.
 
AdiVeB jest offline