Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2016, 13:42   #18
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Tematy, które podejmowało towarzystwo siedzące wraz z nią w wozie, kompletnie Sush nie interesowały. Oczywiście z jednym wyjątkiem. Czujne ucho drgnęło, nastawiając się na wsłuchiwanie się w tembr głosu Har’a i jego słowa. Także odpowiedź ich strażnika oraz jego zachowanie zostało dokładnie utrwalone w pamięci sorodianki. Alhon bez wątpienia miał jakiś plan, który krył się za tą rozmową i tym zachowaniem. Jako jego narzędzie wiedziała doskonale, że nie powinna się wtrącać w grę, którą prowadzi. Jeżeli będzie potrzebna, to ją o tym poinformuje. Póki co jej zadanie polegało na słuchaniu i obserwowaniu i na tym też się skupiła.

Zmiana środka transportu zwykle oznaczała dla więźniów okazję do ucieczki. Niestety, tym razem tak dobrze nie było. Sush w milczeniu przyglądała się otoczeniu i szwendającym się w zasięgu wzroku rycerzom. Dość dobrze się urządzili, musiała im to przyznać.
Jej miejsce, jak zawsze zresztą, znalazło się tuż przy jej towarzyszu. Co by się nie działo, nie zamierzała z niego rezygnować. Musiała wszak być w pobliżu by spełniać jego życzenia, które to sprawiały jej zawsze niezmierną przyjemność. Szczególnie gdy w ich trakcie ostrza spływały posoką, a metaliczny zapach krwi pobudzał zmysły i budził przyjemne wibracje w ciele. Jej dłoń odruchowo powędrowała tam, gdzie powinna znajdować się rękojeść jej noża, której jednak nie było. Zmieniła zatem nieco ów ruch, zakrywając się szczelniej płaszczem. Tak bardzo tęskniła za swoimi ostrzami, że sprawiało jej to niemal fizyczny ból. Ból był dobry, przywitała go więc z zadowoleniem.

Wnętrze siedziby zakonnej bez wątpienia robiło wrażenie. Wzrok młodej sorodianki prześlizgiwał się po kolejnych dowodach na to, że Niepłonącym dobrze się wiodło. Widać też czuli potrzebę by o tym informować każdego, kto zawita w ich gościnne progi. Na Sush jednak, bogactwo to nie robiło wrażenia, bowiem nigdy nie pożądała ani złota, ani szlachetnych kamieni. Fakt, ułatwiały życie i były przydatne, jednak sprawiały przy tym zdecydowanie za dużo kłopotów. Nie, dla kogoś takiego jak ona, bogactwo nie miało żadnego znaczenia.

Kolejne głosy padały w tej pełnej przepychu sali. Mahra słuchała ich, cierpliwie czekając na moment, w którym dołączy do nich głos Har’a. Nie zamierzała wypowiadać się przed nim. To by było niewłaściwe, szczególnie że nie byli sami. Posłusznie więc stała u jego boku, nieco tylko z tyłu, czyli tam gdzie było jej miejsce. Gdy zaś Alhon powrócił na wcześniej zajmowane przez siebie miejsce, postąpiła do przodu dokładnie jeden krok, na czas swej wypowiedzi równając się z Har’em.
- Zwą mnie Sush - przedstawiła się cichym, łagodnym głosem, który to był jednym z darów jakie otrzymała wraz z przyjściem na świat. Pochyliła też głowę na tyle, by jej skłon wyrażał szacunek, jednak nie dość, by był on podbity czołobitnością. Skoro nie padł inny rozkaz, przybrała swą zwyczajową pozę miłej i usłużnej dziewczyny, nieco nawet nieśmiałej i płochliwej, jednak z całą pewnością nie stanowiącej zagrożenia.
- O Pożodze wiem tyle, ile usłyszałam od sir Ralfasa - kontynuowała, unosząc przy tym lekko kąciki warg by ukazać biel kłów w słabym uśmiechu. - Pamiętam z niej jedynie ogień i ból, a właściwie to głównie ból. Nie wiem jakim cudem przeżyliśmy.
Pokręciła głową i umilkła. W jej słowach było dość prawdy by ziarenko fałszu nie zostało wykryte. To, że wiedza o Pożodze była w jej umyśle wcześniej niż samo spotkanie z rycerzami, nie było w tej chwili istotne, więc nie widziała powodu by o tym wspominać. Tym bardziej, że pokrywała się ze słowami szlachcica. Delikatne nagięcie ram czasowych mogło swobodnie ujść jej na sucho.
- To wszystko - zakończyła, ponownie pochylając głowę i wycofując się na swoje miejsce w cieniu, który rzucało ciało Har’a, czyli dokładnie tam gdzie dobry sługa powinien się znajdować. Nieistotna, niewidoczna, nie mająca znaczenia.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 13-06-2016 o 13:55.
Grave Witch jest offline