Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2016, 18:26   #115
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Z zatroskaniem na twarzy Bimbromanta przeszedł się po poddaszu wlepiając wzrok w swoje buty i podłogę. Kopnął pustą już puszkę po piwie w zamyśleniu.

Nowa wiedza jeszcze nie została przyswojona. Wspomnienia Ryszarda z przyszłości kotłowały się niczym w kotle, ale nic klarownego z nich póki co nie wyszło... No może poza obsługą broni palnej, znajomością jako tako angielskiego i ogólną świadomością że US i A to bardzo dupny kraj. Na tą chwilę to się niewiele przyda.

Ogólnie ten okres świąteczny zaczął się nieźle. Nie było zimno, spuścili wpierdol sługusom Lam, obronili wódopój i tak dalej. Ale od kiedy spotkali jego teściową to wszystko się posypało. Jego sługi dostały wpierdol i utraciły łup, jemu wysadziło kamienicę, a jego najbardziej zaufany lutenany omal nie został porwany przez szpitalników i całkiem został ograbiony. Jak mówiło stare indiańskie przysłowie... Obyś żył w ciekawych czasach. Zdecydowanie te Święta należały do ciekawych.

Kopnął puszkę do Złomoklety i dumał dalej. Noc jeszcze była młoda i w plecaku księgi ciążyły przyjemnie obiecując nieograniczoną moc (hue hue... ile razy to już słyszał) i dobry piniądz (to już bardziej prawdopodobne). Badyla zostawił w pustostanie, ale parę owocków jeszcze spoczywało w kieszeni na czarną godzinę. W końcu tak krążąc odwrócił się na pięcie do swoich kompanów i powiedział.

- Zwołamy zebranie. W Kościele. Przykrywka ta co zwykle. Zanim się wszyscy zbiorą odwiedzimy jeszcze bazar... przy twoim szczęściu Złomokleto to hełmu już nie ma, ale przy moim może się okazać, że znajdziemy tam dużo z twojego dobytku.
- Bimbromanta wyjął komórę - Biznes-Bogdanie... pójdziesz z nami.

Wystukując numer Ryszard zachował poważny wyraz twarzy. Czekał na połączenie, a kiedy to w końcu nastąpiło z równą powagą rzekł do telefonu.

- Szczęść Boże, Ojcze Bonifacy. Zamawiam mszę dla ubogi na... za godzinę od teraz.
 
Stalowy jest offline